Kupiłem sobie wczoraj gazetę, patrzę na ostatnią stronę okładki, a tam moje zdjęcie!!!
No dobrze, wcale nie byłem zaskoczony, tylko od paru dni czekałem z niecierpliwością na ten numer. To pierwsza odsłona reklamy rowerów Merida, jaką zrobiłem razem ze Zwykłą Agencją.
Co nieco mogliście już wcześniej zobaczyć, jak robiłem zdjęcia roweru w ogniu. Teraz możecie zobaczyć już gotowy efekt :)
Tak natomiast wygląda gotowa reklama.
Reacto to topowy model wyścigowego roweru Meridy, zrobiony z karbonu. Lekki jak piórko, nigdy jeszcze nie miałem w ręce takiego roweru. Szkoda tylko, że nie mogłem się czymś takim przejechać, bo naokoło były tylko błoto i śnieg.
Na dniach reklama ukaże się też w Forbsie, a zaraz potem pokażą się kolejne odsłony z następnymi rowerami. Oczywiście, gdy tylko będą publikowane, od razu będę mógł pokazać je na blogu.
Jak się słusznie domyślacie, w rzeczywistości rower wcale nie jechał. Wykorzystałem tu swoje wcześniejsze doświadczenia z "poruszaniem" samochodów. Jednak okazało się, że nie da się tak bezpośrednio tego przełożyć. Największym ograniczeniem okazała się nasza wyobraźnia...
Na co dzień widzimy przecież jeżdżące samochody, gdzie często w ogóle nie widać kierowcy. Nie ma więc problemów, by na zdjęciu przerobić samochód ze stojącego na jadący i będzie to nadal bardzo prawdopodobny widok.
Ale czy często widujecie rowery jadące bez rowerzysty? No właśnie. Musieliśmy zrobić sporo prób i testów, by każdy, kto to ogląda, zobaczył i zidentyfikował rower jako jadący.
Teraz pracujemy nad ostatnimi zdjęciami, gdzie jak zwykle wymyśliłem sobie dodatkowe komplikacje :)
No dobrze, wcale nie byłem zaskoczony, tylko od paru dni czekałem z niecierpliwością na ten numer. To pierwsza odsłona reklamy rowerów Merida, jaką zrobiłem razem ze Zwykłą Agencją.
Co nieco mogliście już wcześniej zobaczyć, jak robiłem zdjęcia roweru w ogniu. Teraz możecie zobaczyć już gotowy efekt :)
Tak natomiast wygląda gotowa reklama.
Reacto to topowy model wyścigowego roweru Meridy, zrobiony z karbonu. Lekki jak piórko, nigdy jeszcze nie miałem w ręce takiego roweru. Szkoda tylko, że nie mogłem się czymś takim przejechać, bo naokoło były tylko błoto i śnieg.
Na dniach reklama ukaże się też w Forbsie, a zaraz potem pokażą się kolejne odsłony z następnymi rowerami. Oczywiście, gdy tylko będą publikowane, od razu będę mógł pokazać je na blogu.
Jak się słusznie domyślacie, w rzeczywistości rower wcale nie jechał. Wykorzystałem tu swoje wcześniejsze doświadczenia z "poruszaniem" samochodów. Jednak okazało się, że nie da się tak bezpośrednio tego przełożyć. Największym ograniczeniem okazała się nasza wyobraźnia...
Na co dzień widzimy przecież jeżdżące samochody, gdzie często w ogóle nie widać kierowcy. Nie ma więc problemów, by na zdjęciu przerobić samochód ze stojącego na jadący i będzie to nadal bardzo prawdopodobny widok.
Ale czy często widujecie rowery jadące bez rowerzysty? No właśnie. Musieliśmy zrobić sporo prób i testów, by każdy, kto to ogląda, zobaczył i zidentyfikował rower jako jadący.
Teraz pracujemy nad ostatnimi zdjęciami, gdzie jak zwykle wymyśliłem sobie dodatkowe komplikacje :)
Komentarze