Przejdź do głównej zawartości

Silver Efex Pro2 czyli wracam do czarno-białych

Kto pamięta klimat piątkowych wieczorów w łazience w towarzystwie kuwet i przy czerwonym świetle, wie o co chodzi. Chociaż dzisiaj wydaje mi się, że brakuje mi tego klimatu, wiem, że tylko wydaje mi się :)
Dobrze jeszcze pamiętam, że wcale nie wyglądało to tak romantycznie, jak teraz wielu ludziom się wydaje. Pamiętam dobrze rozczarowanie, gdy odbitka zobaczyła już światło dzienne... To, co w ciemni wydawało się ideałem, w rzeczywistości było zwykle za jasne lub za ciemne, za mało kontrastowe lub za bardzo, a zawsze osypane pyłkami zupełnie wcześniej niewidocznymi.
Nie mam więc wielkiego sentymentu do prawdziwej ciemni i tym bardziej podziwiam tych, którzy potrafią zrobić idealną odbitkę. Za to czarno-białe zdjęcia ciągle mi się podobają niezmiernie.

Przyznam się, że już dawno nie miałem do czynienia z prawdziwą czarno-białą fotografią. Wprawdzie zdarzało mi się czasem coś takiego zrobić, ale zawsze brakowało mi magii, jaką daje prawdziwe ziarno i  niedoskonałość (a może właśnie doskonałość) czarno-białej kliszy.

Potrzeba matką wynalazku i tak też jest teraz. Ostatnia sesja z Olą Kuligowską była robiona z założenia w klimacie tradycyjnej starej fotografii. Chciałem mieć duży kontrast, ziarno i nawet celowe poruszenia i rozmycia. I chociaż do końca będę walczył o dobre imię Aperture, jako najlepszego programu do obróbki zdjęć, to wiedziałem, że tym razem będę musiał się posiłkować czymś jeszcze. Dawno temu znajomy polecił mi Silver Efex Pro. Wtedy sprawdziłem ten program i byłem całkiem zadowolony, ale gdy skończył mi się trial, zapomniałem o nim. Teraz sięgnąłem jeszcze raz nową wersję programu, pierwsze wrażenia są genialne.

Silver działa jako plug in do Aperture, więc od razu zyskał tym moją sympatię. Interface jest dosyć prosty, choć bardziej przypomina ten znany z Lighrooma. Trochę szkoda, że skróty klawiszowe nie są takie same, jak w Aperture, ale nie ma wielkiej tragedii. Opanowałem je w 2 godziny, to i każdy je opanuje. To, co podoba mi się najbardziej, to symulacja czarno-białych filmów. Mamy do dyspozycji charakterystyki 18 różnych filmów, z których każdą możemy potem dowolnie modyfikować na poziomie 6 kolorowych filtrów. Do tego możemy dodać ziarno o regulowanej wielkości i ostrości. Oczywiście mamy też do dyspozycji standardowe regulacje jasności, kontrastu itd.
Niestety, muszę uznać wyższość Silvera, jeśli chodzi o przygotowanie czarno-białego obrazu. Aperture nie jest wstanie zrobić tego tak szybko i tak dobrze. Pewnie da się uzyskać podobny efekt (za wyjątkiem ziarna), ale będzie to mozolna praca. Za to z satysfakcją stwierdzam, że narzędzie do selektywnej obróbki jest trochę prymitywne w Silverze. Możemy tylko zaznaczyć obszar koła i w nim stosować regulację. Aperture wygrywa w cuglach, dzięki swoim pędzlom.

Czyli mamy plug in prawie doskonały (możemy go też podpiąć do Photoshopa) i w tym momencie pozostaje nam tylko zagłosować na niego swoimi pieniędzmi. Nie pamiętałem zupełnie, ile kiedyś kosztował Silver, ale zapamiętałem, że cena była rozsądna. Tym bardziej zdziwiłem się, gdy zobaczyłem kwotę 199 $ !!! To ponad dwa razy tyle, ile kosztuje Aperture. Tanio nie jest. Ale... w planach mam kolejne czarno-białe sesje i chyba się przekonam.

Chociaż.....

Aby pokazać, co Silver potrafi, zrobiłem kilka wersji tego samego zdjęcia z symulacjami różnych filmów. Na koniec postanowiłem jeszcze przygotować jedną wersję w Aperture. I teraz jestem w kropce. Myślałem, że Aperture nie potrafi wywołać tak dobrze jak Silver, a jednak efekt jest porównywalny. Ale najlepiej oceńcie sami, czy możliwości Silvera warte są takiej dopłaty i podzielcie się wrażeniami. Trial jest TU w wersji na PC i Maka.
Trzeba oczywiście podać adres mailowy, jak już raz to zrobicie, będziecie dostawać maile z nowościami i czasem z ofertami rabatów. 10% rabat dosyć często się pojawia.


Fuji Neopan Pro 1600
Ilford FP4 Plus 125


Kodak ISO 32 Panatomic X

Kodak Plus-X 125 PX PRO

Aperture

"goły" RAW

Całkiem fajna funkcja pracy na połówce zdjęcia. W ten sposób dobrze widzimy, co robimy

"Prawdziwe" ziarno. Tu Silver ma przewagę, ziarno z PS nie jest takie ładne. Kliknijcie aby zobaczyć 1:1

Komentarze

Anonimowy pisze…
goły raw? :D moje rawy nie są takie ładne... ;)
Andrzej pisze…
To ja jeszcze zaproponuję program Machinery Natural HDR. Niby służy do czegoś innego, ale czarno białe zdjęcia całkiem ciekawie się prezentują. Oczywiście nie ma ziarna i możliwości selektywnej zmiany obrazu (jeszcze) ale ciekaw jestem Twojej opinii. Cena: poniżej 100 zł. Produkt jednoosobowy made in Poland.
Anonimowy pisze…
"moje rawy nie są takie ładne... ;)"
Zależy czym się te RAWy robi no i w czym ogląda :D
Ignacy pisze…
Machinery tylko na Windows jest. Szkoda, bo zawsze chciałem go spróbować, ale aż takiej mobilizacji nie mam, żeby siadać specjalnie po to przy PC ;)

Silver efex pro 2 jest genialny, używałem pierwszej wersji i było dobrze, teraz ten programik jest genialny. Nawrzucali osobnych suwaczków do jasności, kontrastu i kontrastu lokalnego, z poleceniami dynamic brightness, soft contrast i fine structure. Do tego rozbudowane menu w punktach do obróbki lokalnej. Wystarczy potem podciągnąć co-nieco w PS i mamy gotowy produkt. Jak w końcu wyjdzie numer z moimi fotami to może też się pochwale, jeśli oczywiście Artur pozwoli ;)
Również pracuję na Silver Efex Pro, dwójki nie miałem okazji zobaczyć ale wracając do ziarna jakie generuje to jest na prawdę świetne! W wydruku wygląda to jeszcze smaczniej :)
kfoszcz pisze…
A ja tam wole ziarno w szopie robić, ale... oczywiście nie filtrem :) tylko na piechotkę. Najważniejsza zaleta jest taka, że dodaje się je na samym końcu, po korektach, po montażach i przede wszystkim po dostosowaniu kadru. Nie ma nic gorszego od różniącego się od siebie ziarna (jego wielkości i rozmycia) na kolejnych zdjęciach, np przy pięknych "jednokolorowych" kalendarzach. A tak, ziarno na koniec... mniam, jak wisienka na torcie, niełatwa ale piekna. Oj a już hitem jest jak ktoś przez ziarno zdradza gdzie zdjęcie było przerabiane, nio chyba że magicy zakładacie że w zdjęciu nie będzie przeróbek... ale takich zdjęć już chyba nie ma :):)
Artur Nyk pisze…
Dalej poznaję Silvera i ciągle mam mieszane uczucia. Z jednej strony działa szybko i logicznie, z drugiej pracuje tylko na tiffie więc każde działanie jest ostateczne. Gdyby potrafił pracować na RAWie w sposób to już mógłbym się przekonać. Przyzwyczajony jestem z Aperture, że każda ingerencja w zdjęcie jest odwracalna i tego bardzo mi tu brakuje. Nie udało mi się też znaleźć możliwości zapisu parametrów ustawienia zdjęcia tak by potem móc przenieść je do innego zdjęcia ( no, może nie szukałem zbyt intensywnie ).
Na razie wypracowałem sobie taki workflow :
1. ustawienie wstępne w Aperture ( kolor )
2. obróbka w PS - montaże, plamkowanie itd ( kolor )
3. zamiana na bw + ziarno w Silverze
4. Ostateczne wykończenie w Aperture korzystając z pędzli ( znacznie lepiej i szybciej niż selektywna obróbka w Silverze )

Może brzmi to skomplikowanie ale działa bardzo dobrze gdyż wszystkie programy są wzajemnie zlinkowane.
Ta metoda gwarantuje, że ziarno będzie wyglądać dobrze.
Ale gdybym nauczył się robić takie ziarno w PS to Silvera można sobie odpuścić :)
gacek pisze…
Nie wiem jak z SEfex 2, bo używam jeszcze 1 (chyba wkrótce będę sie przesiadał na 2), ale sądzę, że tak samo - można poprawiać ustawienia - musisz przekształcić warstwę na warstwę inteligentną i do niej dopiero nadać filtr. Po nadaniu filtru np. SEfex jak klikniesz ponownie na nią, to ponownie wejdziej w filtr z takimi ustawieniami jak poprzednio i możesz sobie pozmieniać co tam wolisz...
Ta warstwa inteligentna to z różnymi narzędziami działa, też dodaję czasem ręcznie ziarno i najczęściej z jej wykorzystaniem...
Przenieść parametry też możesz - jak zapiszesz swoje ustawienia jako nowy szablon :-)
gacek pisze…
niestety to co napisałem dotyczy ... PS, pewnie z Aperture tak się nie da ...:)
Artur Nyk pisze…
Sprawdzę jak to działa z PS, zawsze to jakieś rozwiązanie :) Dzięki za podpowiedź
Anonimowy pisze…
Szkoda że dzisiejsza cyfrowa fotografia nie ma nic wspólnego z magi obrazu, którą dawała klisza kuweta i powiększalnik, setki nieprzemyślanych zdjęć w archiwach małych dysków, bezduszna fotografia.
Mateusz Zahora pisze…
Słyszałem że DXo film pack też sprawuje się nieźle
https://shop.dxo.com/login.php?CountryShow=International
cena tez nie jest zła :)
Anonimowy pisze…
http://www.dicam.pl/files/blony_wyprzedaz.pdf

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w