Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Zapowiedz z ostatniej chwili

 Grzegorza Róg z eduweb.pl  właśnie przesłał mi kolejne obrobione zdjęcie z naszej wspólnej sesji, jaką zrealizowaliśmy na potrzeby dużego szkolenia z obróbki fotografii beauty. Powstało sporo materiału video, na którym pokazuję jak robię zdjęcia i wszystko tłumaczę ale główną częścią kursu jest około 10 godzin materiału video z dokładnym omówieniem postprodukcji. Oto jak wygląda goły RAW i obrobione zdjęcie. Jak napisał Grzegorz: Jest Moc. :) Sam jestem bardzo ciekawy metody jaką wybrał Grzegorz by obrobić zdjęcie w taki sposób. Jak tylko kurs będzie gotowy, na pewno o tym napiszę i pewnie jak zawsze będę miał dla was niespodzianki z tym związane :) A na razie życzę wam Dobrego Światła w Nowym Roku :)

Parapet wysokich lotów

Koniec roku, to oczywiście masa najróżniejszych podsumowań. Ja przez przypadek podsumuję nawet dziesięć ostatnich lat. Bo przez przypadek wpadły mi w ręce moje szkice reklam, jakie wykonałem dla jakiegoś tajemniczego już dla mnie klienta. Po prostu nie pamiętam już kto to był. Wiem, że w sumie moim klientem nie został. I teraz się temu nie dziwię :) Nie wiem czy powinienem pokazywać te rzeczy ale doszedłem do wniosku, że przyda się wam w poniedziałek rano spora dawka śmiechu. Najśmieszniejsze jest dla mnie, że wtedy, te dziesięć lat temu, podchodziłem do tych projektów bardzo poważnie i sądziłem, że są dość dobre by pokazać je klientowi. Pamiętam, że były to moje pierwsze kroki w PS i to widać :) Jako copywriter również :) Wprawdzie moje szkice nie miały być finalnym projektem, a jedynie nakreśleniem samej idei, to i tak pękam dzisiaj ze śmiechu, gdy to oglądam.

Miło, że nie jestem sam

Telewizora nie mam w domu od bardzo dawna ale radio lubię słuchać. Najczęściej słucham Trójki, też ze względu na to, że nie ma tam, aż tak dużo reklam, jak w innych radiostacjach. Jednak przed świętami zacząłem obserwować u siebie pewien syndrom. Im bliżej było świąt, tym bardziej ów syndrom się nasilał. W końcu przybrał już najgorszy możliwy stan. Polegał on na tym, że w trakcie emisji jeden z reklam, najpierw zaczynałem się krzywić. Potem dodatkowo mówiłem sobie w myślach: co za shit! Następny etap polegał na tym, że wychodziłem z pokoju. I wreszcie na kilka dni przed świętami, gdy słyszałem charakterystyczny początek reklamy, to choćbym był na drugim końcu mieszkania, rzucałem się do pilota by jak najszybciej wyłączyć radio lub przełączyć stację. Wszystko, byle tylko nie słyszeć tego śpiewu kolejny raz. Mój poziom irytacji osiągnął wyżyny swoich możliwości. Najlepsze było w tym wszystkim to, że gdy zastanawiałem się, jakiej konkretnej sieci handlowej dotyczyła reklama, to nigdy

Czerwone jak Święty Mikołaj - Ferrari 458 Italia

Czerwone Ferrari cierpliwie czekało na swoja kolej, zaparkowane na moim twardym dysku. Zdjęcie zrobiłem przed salonem ponieważ samochód nie był jeszcze zarejestrowany i nie mogliśmy nigdzie nim wyjechać. Od początku więc wiedziałem, że jedynym rozwiązaniem będzie montaż. Miałem zamiar sfotografować ulicę nocą, mokrą jeszcze po deszczu z odbijającymi się światłami. Jak na złość było ciągle sucho, albo jak już padało to w dzień. Czekałem i czekałem i nic. W międzyczasie zająłem się innymi projektami, a Ferrari powoli kurzyło się dysku. Wreszcie pojawiła się inna opcja. Render. Podjął się tego Mateusz Zahora , którego poznałem kiedyś dzięki mojemu blogowi. Mateusz znalazł gotowy model filarów, który pasował do mojej koncepcji i zaczęliśmy pracę nad dopasowywaniem. Kilka godzin spędzonych na skypie, kilka próbnych renderów, wypróbowanie wielu tekstur i koncepcyjna była gotowa. Na tym już etapie, konsultowałem to z Gosią, która miała się zająć finalnym montażem. Największym wyzwaniem był

Carl Lagerfeld znowu fotografuje czyli celebryta może wszystko

Wiecie jak głęboko cenię fotografie tego znakomitego skądinąd projektanta mody. I przy projektowaniu mody powinien zostać. Gdy zobaczyłem dzisiaj najnowszy kalendarz Opla Corsy, zrobiony przez mojego idola, to mnie zamurowało. A moja kotka Lea gdy się przyjrzała zdjęciom, zaatakowała drzwi wejściowe majstrując przy zamku i zaczęła rozpaczliwie miauczeć, że chce wyjść. Sądzę, że chciała biec do Niemiec, by powiedzieć Choupette co o tym myśli.  fot. Opel Poznajcie więc Choupette, uroczą kotkę, którą Carl wykorzystał w kalendarzu Opla Corsy jako główną modelkę. Dlaczego? Wyjaśnienie możemy przeczytać na stronie Opla:   Karl Lagerfeld zaproponował nowe podejście do tego tematu” – powiedziała Tina Müller, dyrektor Opla ds. marketingu. Müller towarzyszyła Lagerfeldowi w czasie sesji i jest zachwycona projektem. „Piąta generacja Corsy właśnie miała swoją premierę. Przez 32 lata samochód fotografowano w towarzystwie wielu supermodelek. Był tylko jeden sposób, aby przebić tamte zdjęc

Cięcie i zdjęcie - finał albo też początek

Było tak: trzy dziewczyny wylicytowały cięcie u Tomka Szabelki i zdjęcie u mnie. A cały zysk poszedł na Dom Aniołów Stróżów w Katowicach. Zebraliśmy 815 zł. Czy to dużo, czy to mało? Sam nie wiem. W skali pieniędzy jakich Dom potrzebuje to pewnie mało. Bardziej się liczy, że może udało nam się zainteresować tym tematem innych. Chciałbym ja i wszyscy, którzy brali w tym udział by nie zakończyło się na tej jednej akcji. Tomek Szabelka ze swoją grupą pomagają Aniołom już od dawna. Marta dołączyła w tym roku. Potem ja postanowiłem, że też pomogę, wciągnąłem Pawła. W tym tygodniu zadzwonił Adam ze Studia Koliber i powiedział: to dobra akcja, możemy też się włączyć? I tak zatacza to coraz większe kręgi. Na szczęście :) Wczoraj gdy rozmawiałem z Anetą Szopą z Aniołów, usłyszałem: od dawna myślimy by wydać kalendarz charytatywny. Ok, robimy! Nie zastanawiałem się ani chwili, przecież lubię robić kalendarze. Otworzyła mi się natychmiast jakaś klapka w głowie i przyszedł mi pewnie pomysł jak t

O tym jak to Kamila nauczyła się pić kawę

Kto mnie zna, wie, że bez kawy nie da się fotografować i w ogóle żyć. No, a gdzie jak nie we Włoszech znają się na kawie rewelacyjnie. Raz zatrzymaliśmy się na malutkiej stacji benzynowej, choć raczej powinna nazywać się stacją kawową. Do środka ledwie dało się wejść, cztery osoby robiły już tłok, bo najwięcej miejsca zajmował gigantyczny ekspres do kawy, jakiego nie powstydziłaby się najlepsza kawiarnia w stolicy dowolnego państwa. Kierowcy zatrzymywali się na stacji, pili wyśmienite espresso i jechali dalej. Niektórzy nawet przy okazji tankowali ale podejrzewam, że to była tylko poboczna działalność tej stacji. Na naszym wyjeździe do Toskanii Kamila postanowiła nauczyć się pić kawę. Słusznie stwierdziła, że to najlepsza okazja. Codziennie zaczynaliśmy dzień od parzenia kawy w tradycyjnej włoskiej kawiarce. Tego zaszczytu przygotowywania kawy, doświadczałem zawsze ja. Na początku Kamila piła ją bez entuzjazmu ale po dwóch dniach doceniła już smak. Od tego momentu piła kawę z wielką

Gaspol wozi gaz, a ja to fotografuję

Od zawsze interesowałem się motoryzacją i uwielbiam fotografować samochody. Gdy jednak dostałem z Gaspolu propozycję sfotografowania ich nowej cysterny i to w ruchu, wiedziałem, że tym razem czeka mnie wielkie wyzwanie. Czym innym jest bowiem zrobienie zdjęcia samochodu osobowego, a czym innym sfotografowanie wielkiej cysterny o długości czterech zwykłych samochodów. Gdy do tego dochodzą zdjęcia w ruchu, skala trudności rośnie bardzo szybko. Naszym założeniem było stworzenie przynajmniej dwóch głównych fotografii samochodu: statycznej i w ruchu oraz kilku zdjęć detali technicznych cysterny. Od pierwszej chwili wiedziałem, że zdjęcie jadącej ciężarówki chcę zrobić w bardzo szerokim kadrze, w typowo polskim pejzażu, który ma kojarzyć się z ekologią. Potrzebowałem do tego odpowiedniej drogi z dobrym asfaltem i białymi liniami, bez zbędnych krzaków rosnących wzdłuż niej. Do tego najlepiej aby droga była w lekko pagórkowatym terenie, bez drzew przy samej drodze ale by był las gdzie

Spytaj Artura czyli jak oświetlać w studio ludzi w okularach

Damian  pisze... Witam, mam pytanie, jak oświetlać w studio ludzi w okularach? Jakie ustawienia lamp polecasz, a jakich zdecydowanie nie? Pozdrawiam To znowu niby problem banalny, a jednak ważny, bo pewnie każdy wiele razy się denerwował gdy w okularach odbijały się lampy. Pomysłów na rozwiązanie tego problemu jest kilka: 1. Prosty i głupi - wyjmujemy szkła z okularów. Znika problem odbić, jednak na zbliżeniach będziemy wyraźnie widzieli, że szkieł w oprawkach nie ma. Wygląda to kiepsko i nienaturalnie. Nie polecam. 2. Ekstremalny i kosztowny - wymieniamy szkła w oprawkach na inne. Odbicie w okularach pojawia się najczęściej gdy mamy szkła o dużej krzywiźnie soczewki. Gdy wymienimy je na inne, o mniejszej sile lub nawet "zerówki", problem może zniknąć. Ale nie musi. Największą trudnością tej metody jest konieczność przygotowania wcześniej u optyka innych szkieł. Musimy też pamiętać, że nasz model w takich szkłach może źle widzieć, co wpłynie na to jak się będzie za

Łowcy.B czyli zdjęcie sweterków na nowych zdjęciach

Poczułem się trochę jak w przedszkolu. Farbki wyglądały na plakatowe, choć Alicja zapewniła mnie, że to profesjonalne farby. Sweterki też wyglądały jakby były z czasów gdy ja chodziłem do przedszkola. A i tu można się było pomylić, bo to przecież profesjonalne kostiumy estradowe chłopaków. Za to poczucie humoru na pewno nie było na poziomie przedszkola. Przez całą sesję wszyscy śmialiśmy się z haseł rzucanych mimochodem przez Łowców. Pomysł by sfotografować się na tle firmowych sweterków wyszedł od chłopaków. Inspirowali się teledyskiem Gotye ale klimat miał być już w stylu Łowców. Na początku myślałem, że uda się to zrobić na jednej klatce, niestety nikt nie dał rady naciągnąć cennych sweterków do takiej wielkości by stanowiły tło. Musiałem więc robić montaże. Ustaliliśmy, że będzie to wszystko trochę umowne. Zależało mi na efekcie wtopienia sylwetki w tło, gdy będziemy oglądać zdjęcia na plakacie z większej odległości. Malowanie przez Maję i Alicję trwało cały dzień, to może się

Cięcie i zdjęcie

Z Tomkiem Szabelką znamy się już długo i jak pewnie wiecie, często też razem pracujemy. Gdy więc Tomek wymyślił, że obetnie 3 osoby w celach charytatywnych, nie zastanawiałem się długo i postanowiłem dołączyć się do tej akcji. 20 grudnia w 3 Piętro Pop up Store w Katowicach, trzech najbardziej hojnych szczęśliwców, którzy oddadzą się w ręce Tomka, zostanie potem przeze mnie sfotografowanych. Ale najważniejsze jest to, że cały dochód z tej akcji zostanie przekazany na rzecz Domu Aniołów Stróżów w Katowicach. Czym jest Dom Aniołów Stróżów,  niech najlepiej powiedzą sami:  Obecnie prowadzimy w Katowicach – Załężu Środowiskowy Program Psychoprofilaktyczny dla Dzieci i Młodzieży oraz ich Rodzin Zagrożonych Marginalizacją Społeczną, w ramach którego oferujemy systemową pomoc dzieciom i ich rodzinom mającym poważne problemy wychowawcze, rodzinne i socjalno - bytowe.  Jednocześnie prowadzimy program szkolenia wolontariatu stwarzający studentom i absolwentom śląskich uczelni możliwość nab

Zdjęcia w deszczu

Deszcz to ja lubię oglądać ze środka ciepłego samochodu, a nie lubię oglądać samochodu stojąc na deszczu. Jednak jeśli pod ciekawym architektonicznie budynkiem czeka na mnie Bentley, to nawet deszcz, nie jest mnie w stanie zniechęcić do przyjechania i zrobienia kilku fotografii. Gdy ustalaliśmy termin sesji pogoda na niedzielę zapowiadała się znakomicie. Ale to była tylko prognoza, a te wiadomo, zwykle się nie sprawdzają. W piątek, gdy mój ajfon powiedział mi, że suchy z tej sesji nie wrócę, szukaliśmy jeszcze desperacko jakiejś optymistycznej prognozy. Znaleźć taka nawet nie było trudno, co z tego, skoro i tak się nie sprawdziła.

Ajfonowo City

Wyjechałem dzisiaj z Katowic, bo skoro paliwo takie tanie, to warto nie tylko pojechać na frytki do Częstochowy ale nawet i dalej by zjeść coś dobrego. To coś dobrego to było tagliatelle z sosem bolognese, czymś tam jeszcze  i chianti. To ostatnie najbardziej mnie skusiło i jak możecie się domyślać w ogóle go nie wyczułem. Zresztą bardziej mnie zajęło obserwowanie ludzi. Dziewczyna przy stoliku obok miała dwa iphony, kobieta z przodu tylko jednego ale za to wielkiego. Facet na lewo też, ten prawo tak samo. Gdzie nie popatrzyłem, same iphony. Aż dziw, że na bramce nie stał goryl, który sprawdzał czy mamy iphony. Do tej pory tylko w Londynie widziałem tyle jabłek na raz. Ale przecież nie narzekam, wiecie, że je lubię :) A jednak byłem zaskoczony. Jak myślicie gdzie w Polsce może być takie stężenie iphonów na metr kwadratowy? Trochę podpowiem: Miasteczko … Ps. Żeby nie było, że piszę tylko o głupotach, jutro robię szkolenie dla lekarzy medycyny estetycznej z fotografii. A niedzie

Mam BMW i co

Gdy zaglądam czasem do statystyk mojego bloga, sprawdzam też jakie jakie słowa kluczowe i frazy prowadzą tutaj. Pierwszą frazę zapisałem dokładnie rok temu bo strasznie mnie ubawiła. Od tego czasu zapisuję sobie te najlepsze i przy wielu z nich nie mogę wyjść ze zdziwienia co sprawiło, że w wynikach wyświetlił się jeden z moich wpisów. Poczytajcie zresztą sami :)

Porada banalna nr 1

Wiele razy już się przekonałem, że to co mnie wydaje się bardzo banalne, dla innych może być całkiem wartościową wiedzą. Na warsztatach często chcę sprzedać to co dla mnie jest bardzo istotne, do czego dochodziłem przez długi czas, a tu dostaję pytanie o coś takiego, że ze zdziwienia na chwilę milknę. I nie chcę tu z siebie robić wielkiego specjalisty ale jak się coś robić przez kilka czy kilkanaście lat to się zapomina, że kiedyś się tego nie wiedziało. Chcę więc w tej nowej serii: Porada banalna, pisać o takich prostych rzeczach, trikach i tajnych sposobach :) Dzisiejszy temat przyszedł mi do głowy, w trakcie porannych zdjęć katalogowych. Jak przy serii zdjęć podobnych przedmiotów np. pudełek, zrobić by zawsze stały w dokładnie tym samym miejscu na planie? Banalne pytanie, prawda? Można na tle narysować sobie linie pomocnicze i ich się trzymać. Ale co jeśli nie możemy rysować po tle? Ja robię to tak. Ustawiam pierwszy przedmiot z serii, dopracowuję, światło, ostrość, następni

Be + Szabelka + ja

Niedawna wyprawa Tomka Szabelki w góry cieszy się coraz większym zainteresowaniem w wielu miejscach. Właśnie ukazał się artykuł Marty na ten temat w Magazynie Be , pisały o tym też portale fryzjerskie. Ale najbardziej chyba spodobała się ta akcja amerykanom z firmy Kevin.Murphy, z tej prostej przyczyny, że Tomek pracuje na ich produktach. Dzięki temu moje fotografie z tej wyprawy pójdą do 15.000 ich klientów na całym świecie. Nigdy nie myślałem, że moje zdjęcia akurat tą drogą będą rozpowszechniane :) Tomek ze swoim fotelem pojawi się już w najbliższą niedzielę na Przystanku Śniadanie, a jeszcze przed Świętami planujemy wspólną bardzo ciekawą akcję. Magazyn Be

Zmiany w moim życiu

Od miesiąca moje życie wygląda inaczej. Ciągle za nią chodzę po domu i patrzę czy czegoś nie przewróci albo czy nie zrobi czegoś sobie. Kupuję jakieś nowe jedzenie i zastanawiam się, co by chciała zjeść by jej smakowało i by wreszcie przestała marudzić. Sprawdzam kupkę czy aby nie za rzadka. Sprzątam jak zwymiotuje. Pilnuje szafek by tam nie zaglądała. Chodzę do lekarzy, bo płacze i myślę, że coś ją boli. Pilnuje by nie dewastowała moich kwiatków. Dbam by było jej ciepło i organizuję zabawy. I lubię jak siedzi mi na kolanach i mruczy. Moja kotka Księżniczka Lea :)

Nie chcę kupować nowego sprzętu czyli taki nowy trend

To zdanie słyszę coraz częściej. Nie mam ochoty/nie chcę już kupować nowego aparatu, obiektywu itd. Ja sam od jakiegoś czasu zgadzam się tym podejściem i coraz częściej gdy myślę o wydaniu pieniędzy na nowe fotograficzne zabawki, to pojawia się refleksja: znowu? Choć daleko mi do stwierdzenia, że mam już wszystko co bym chciał (nie mylić z: co bym potrzebował), to wizja posiadania np. nowego obiektywu, który ma mniejszą aberrację chromatyczną, przestaje mnie podniecać. Zawsze lubiłem wiedzieć co się dzieje w technologii, znać nowości i stosować najnowszy sprzęt, to w którymś momencie przestałem przykładać do tego tak dużą uwagę. Albo raczej zacząłem podchodzić do tego z rozsądkiem i przeliczać gdzie mógłbym pojechać za to co oszczędziłem nie kupując lub kupując coś tańszego. Rok temu przekonałem się ostatecznie. Kupiłem wtedy nowy obiektyw Canona 24-70/4 L IS, który zastąpił mój 24-105/4 L IS. Wydałem na niego kilka tysięcy i…. nic się nie zmieniło. Nie zacząłem robić lepszych zdjęć

Pierwsze #fotopiwo

Udało się! Gadaliśmy przez prawie cztery godziny, aż Ania stwierdziła, że jesteśmy strasznie monotematyczni i gadamy wyłącznie o fotografii. I zaproponowała byśmy może porozmawiali o czymś innym, np. o serze. No więc, zacząłem,  gdy fotografowałem kiedyś ser… Tak na poważnie to było to ciekawe spotkanie, chociaż nie wszyscy się znali nawzajem, szybko znaleźliśmy wspólny język. Każdy podzielił się czymś ciekawym i pewnie moglibyśmy długo jeszcze razem gadać ale niektórzy byli dosyć z daleka i trzeba było łapać ostatnie autobusy. Następne #fotopiwo planuję na styczeń i to w bardzo ciekawym miejscu. Będzie to nowa knajpa ze studiem 220m2. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce? :) Zdjęcie zrobiła Ania ale moim ajfonem :) Od lewej: Andrzej, Mariusz, ja, Paweł i Wojtek

Słynne 300 dpi

Po opublikowaniu wpisu o moim wykładzie dla studentów , miałem trochę pytań o co mi chodziło z tym 300 dpi. Okazało, się nawet, że parę osób, które myślały, że wiedzą o co chodzi, tak naprawdę nie rozumiały tego. To od początku. Klienci często proszą mnie bym wysłał im zdjęcie w pełnej rozdzielczości i 300 dpi albo proszą o 1200 pikseli i 300 dpi. I obie te prośby są tak samo sensowne jak za próba zamówienia kotleta schabowego w wegetariańskim barze. Jeszcze gorzej jest gdy ktoś prosi tylko o 300 dpi. Już tłumaczę o co chodzi. DPI to skrót od D ots Per Inch czyli punktów na cal. 300 dpi  oznacza, że w gazecie jeżeli policzycie to na jeden cal długości zadrukowanego obrazka, będzie składało się 300 punktów. Innymi słowy, rozdzielczość druku to 300 punktów na jeden cal. Co więc oznacza prośba o zdjęcie w pełnej rozdzielczości i 300 dpi? No właśnie nic nie oznacza, poza tym, że ktoś chce dostać zdjęcie w pełnej rozdzielczości. Co innego gdyby poprosił o rozdzielczość 300 dpi przy

Film ze mną nie w roli głównej

Pamiętacie sesję sukien ślubnych   Patrycji Szlażko w starym pałacu w Krowiarkach? Jeśli tak, to teraz możecie zajrzeć za kulisy i zobaczyć mnie przy pracy. Wiem, wiem, nikt nie będzie oglądał mnie tylko modelki i wcale mnie to nie dziwi. Ja z przyjemnością sobie obejrzałem film kilka razy i przypomniałem ciepłe lato, pyszny obiad z MacDonalda i wszystkie plagi jakie na nas spadały w trakcie sesji. Ale i tak było świetnie :) Fot. Studio Koliber Fot. Studio Koliber Fot. Studio Koliber Patricia Szlazko - Photo session Backstage 2014 from StudioKOLIBER on Vimeo . Chcecie więcej pogadać na temat tej sesji, to wpadnijcie na #fotopiwo :)

Warsztat pracy PR-owca

Całkiem niedawno dostałem propozycję poprowadzenia zajęć na Uniwersytecie Ekonomicznym dla studentów kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna, specjalność PR. A ponieważ lubię uczyć, nie zastanawiałem się ani chwili. Miałem zresztą w tym swój biznes. Właściwie, to nie tylko mój ale wszystkich fotografów. Ci studenci bowiem, to nasi przyszli klienci, którzy potrzebują wiedzy jak współpracować z fotografami. Miałem zajęcia dla dwóch grup i trochę dziwnie się czułem powtarzając wszystko, co właśnie powiedziałem dwie godziny wcześniej.  Wydawało mi się, że dwie godziny lekcyjne to mnóstwo czasu, że nie będę wiedział o czym tu mówić. W rzeczywistości tylko omówiłem cały proces powstawania koncepcji, współpracy z agencjami, sesję zdjęciową i postprodukcję. To takie proste, a gdy się zaczyna to omawiać, to okazuje  się, że jest o czym mówić. Opowiedziałem o częstych błędach jakie popełniają klienci, na czele z koronnym: proszę nam wysłać pliki ale w 300 dpi! O tym jak zlecać wyce

Saturnia czyli kąpiel w gorącej siarce

Toskania raczej nie kojarzyła mi się z gorącymi źródłami. Tylko do czasu gdy zacząłem z Jarkiem omawiać szczegółowy plan miejsc gdzie mieliśmy fotografować. Wtedy padła nazwa Saturnia, naturalnego salonu SPA. Zapaliłem się do tego miejsca mimo, że było to dosyć daleko od Pienzy, prawie dwie godziny jazdy. Ale co to była za jazda! Nie sądziłem, że istnieją drogi z taką ilością zakrętów.  Po pół godzinie jazdy, zakręty poniżej 90 stopni, traktowałem jak proste odcinki, na których trzeba tylko niewiele zwolnić. Ale te po 180 stopni robiły wrażenie, zwłaszcza gdy były jeden po drugim. Jarek wprawdzie proponował mi, że on pojedzie, to będzie szybciej ale nie mogłem sobie odmówić takiej doskonałej zabawy. W sumie jechaliśmy znacznie dłużej niż dwie godziny, ale nie była to wina mojego stylu jazdy, tylko dwóch niezwykłych miasteczek, do jakich po drodze zabrał nas Jarek. Ale to temat na inny wpis. Zwiedzanie miało natomiast taki skutek, że do Saturnii przyjechaliśmy później niż planowal

#fotopiwo

Ten pomysł mam już od wielu lat. Z moim dobrym znajomym, również fotografem, Szymonem rozmawialiśmy o tym wielokrotnie. Jak by to zrobić, by zbudować współdziałające środowisko fotograficzne? Ja nigdy nie uważałem, że trzeba walczyć z innymi fotografami. Wręcz przeciwnie, wiele razy pisałem o tym, że współpraca może dać o wiele więcej korzyści. Nie mam ambicji by tworzyć jakąś organizację fotograficzną, jedna już jest i wystarczy. Ale spotkać, się, poznać i pogadać przy piwie o fotografii i dupiemaryny to zupełnie co innego :) I taki właśnie pomysł ostatnio chodził mi po głowie. Rzucam więc temat. Wybieram się z Pawłem w sobotę na piwo w centrum Katowic. Kto tylko ma ochotę, zapraszam by do nas dołączył. Nie wiem jeszcze gdzie się spotkamy, może np. w Namaste,  gdzie wybór piwa każdego zadowoli? Jeśli ktoś z was chce dołączyć niech pisze w komentarzach. Jeżeli chcecie zaproponować inne miejsce, nie ma problemu. Byle tylko wiedzieć mniej więcej ile nas będzie, byśmy mogli zarezer

Dzisiaj jest Nowy Rok

Postanowiłem, że dzisiaj zacznie się dla mnie nowy rok zawodowy. Bo po co czekać do 1 stycznia z wprowadzaniem zmian, do tego dobry jest każdy dzień życia. Zmęczyło mnie ciągłe zajmowanie milionem robót na raz, z czego większość jest absolutnie priorytetowa i potrzebna na już, po czym przez kolejne dni i tygodnie Klienci nie mają czasu by podjąć decyzje. Taką sytuację miałem na przykład na początku lipca, gdy duża, państwowa (co pewnie nie jest bez znaczenia) firma poprosiła mnie o kalkulację. Zrobiłem ją bez większego przekonania, bo dane do wyceny były absolutnie nieprecyzyjne, mniej więcej brzmiało tak: ile będzie kosztowało zrobienie dużej ilości fajnych zdjęć, czegoś ładnego na terenie całej Polski? Po głębokim przemyśleniu (przez jakieś dwie sekundy), odparłem, że ze względu na to, iż zdjęć będzie dużo i na terenie całej Polski, to aby były fajne, muszą kosztować około 60.000 - 100.000 zł. Tak pi razy drzwi oczywiście. Ku mojemu zdziwieniu przeszedłem do drugiej tury, mo