Przejdź do głównej zawartości

Neostrada i Netia czyli same problemy

Obiecałem dzisiaj opisać moją pierwszą sesję dla Ferrari, ale... Neostrada razem do spółki z Netią wyprowadziły mnie z równowagi i skutecznie znalazły mi zajęcie na cały dzień.

Bardzo pokrótce było tak. Dawno temu miałem Neostradę. Było drogo i gdy pojawiła się konkurencyjna oferta z Netii to skorzystałem z niej i przeniosłem się. W Netii było taniej i gorzej. Awarie, awarie, awarie, telefony z ofertami, których zapominali mi przysłać i znowu awarie. Po jakimś czasie się wszystko uspokoiło i internet chodził bez większych problemów. Gdy więc zaproponowali mi nową lepszą ofertę, to zgodziłem się. Ale najważniejszą korzyścią było dla mnie, że mogłem zrezygnować z telefonu stacjonarnego i nie płacić nic za utrzymanie linii. Tak przynajmniej twierdziła miła pani, z którą rozmawiałem przez telefon. Pytałem się trzy razy czy to na pewno możliwe. Tak, oczywiście.
No to pięknie, umowa podpisana. Dostałem niedługo sms z informacją, że wyłączają mi telefon. Super. A za trzy dni , znowu sms, że włączają mi coś tam. No dobrze....
Telefon wcale mi nie wyłączyli, ale na fakturze była to pozycja z kilka złotych. No to niech tak już zostanie stwierdziłem. Oczywiście po trzech miesiącach, cena telefonu wróciła do punktu wyjścia.
Wściekły zadzwoniłem na infolinie gdzie dowiedziałem się, że nikt nie mógł mi zaproponować takiego rozwiązania bo to niemożliwe. Oczywiście nie mogli też znaleźć nagrania mojej rozmowy z przed kliku miesięcy.

Zapisałem więc sobie w kalendarzu kiedy mogę się wypisać z Netii. W odpowiednim czasie sprawdziłem dokładnie jaką mogę dostać ofertę na przedłużenie umowy, a co mogę dostać w Orange. Neostrada była tańsza o 20 % więc z satysfakcją zdecydowałem się na rezygnację z Netii.

Miły pan w Orange obiecał mi, że sami zajmą się przenosinami mojego internetu, a ja musiałem jedynie pisemnie wypowiedzieć telefon w Netii. Od razu dostałem sms z potwierdzeniem przyjęcia zlecenia i spokojnie czekałem, aż za miesiąc zmieni mi się operator.


Miesiąc to dużo czasu i nie zastanawiałem się zbyt dużo nad tym, zwłaszcza, że miałem o wiele ciekawsze zajęcia. Gdy 1 lipca Netia wyłączyła mi internet, przypomniałem sobie o całej sprawie. Czekałem więc cierpliwie, tym bardziej, że tego dnia byłem na wyjazdowej sesji. Gdy na drugi dzień nadal nie było internetu ( a cały czas był telefon... ) zadzwoniłem do Orange, przebrnąłem przez menu infolinii, by po dłużej chwili trafić na odpowiednią osobę. Podałem numer sprawy i dowiedziałem się, że moje przeniesienie ma jakiś problem, ale wyślą maila do odpowiedzialnej osoby i ona skontaktuje się ze mną. Ok, rozumiem, nie ma problemu. To czekam. I czekam. I czekam.
Na trzeci dzień czyli dzisiaj, dzwonię znowu. Żeby Was już nie nudzić, powiem tylko, że rozmawiałem dzisiaj z siedmioma osobami, które na przemian przekierowywały mnie siebie nawzajem, twierdziły, że mojej sprawy nie ma w systemie, albo, że jest ale nie mogą nic zobaczyć, albo, że jest, ale jej nie ma, chociaż jednak coś jest...
Postanowiłem się nie irytować i w końcu jedna z pań przyjrzała się temu dokładnie i stwierdziła, że chociaż było zamówienie, to nie zostało zrealizowane z powodu niewiadomodlaczego i poradziła mi bym w Netii się dowiedział czy Orange zaczął już przenosić mój internet.

Ręce mi opadły, zadzwoniłem do Netii, gdzie okazało się, że wyłączyli mi internet z powodu mojej pisemnej rezygnacji z telefonu. Nie starajmy się tego zrozumieć.
Ponieważ włączenie na nowo internetu to podpisanie na nowo umowy, kurierzy, czas oczekiwania do 40 dni.... stałem się posiadaczem mobilnego modemu z Play. Mam siedem dni na sprawdzenie i albo będzie dobrze, albo posypię głowę popiołem i pójdę do Orange lub Netii....

No i z tego powodu o Ferrari będzie jutro :)

ps. mieszkam w miejscu gdzie nie mam szans na internet z kablówki itp.

Komentarze

Unknown pisze…
telefon z funkcją nagrywania rozmów. to jest moje największe szczęście w takich sytuacjach!
Unknown pisze…
yeaaah :)
Heniek1978 pisze…
Pracowałem 3 tygodnie na słuchawkach w Orange więc problem polega na tym że prawdopodobnie teraz muszą przyjechać kurierzy do instalowani co może potrwać do kilkunastu dni. Kolejka po prostu. A jeśli Pan zrezygnował z Neo to wrócił Pan do Netii i tam nie wiem jak to wygląda. W obu przypadkach współczuje :) Netia to stare wkurzające Tele2, Orange to cholerstwo z TP. Słowem bagienko :) Ja mam szczęście mieć siec w maleńkiej 4 osobowej firmie i prawie nigdy nie było z nią kłopotu. Ale na słuchawkach czasem słuchałem fajnych historii:)
punktpotrójny pisze…
Miałem podobnie, jeden operator rezygnował w moim imieniu z drugiego, przepinał, przepisywał. Net nie przestał działać nawet na moment. Zapewniali że znają terminy, że wiedzą, dopilnują, blablabla... Faktycznie, poszło szybko i sprawnie. Tylko że od poprzedniego operatora dostałem karę za przedwczesne zerwanie umowy. Drugi po prostu zrobił ciach nie patrząc na termin. Zapłaciłem, poskarżyłem się. Kasę oddali...

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Znamy szczęśliwca, który zrobi 80 zdjęć na koszt UE

No i jestem ciekawy, ilu z Was złożyło ofertę w głośnym ostatnio zamówieniu publicznym na 80 zdjęć dla gminy Siewierz? Może ktoś z Was myślał, że ma asa w rękawie, bo dał niską cenę i wygra ten konkurs? Zmartwię Was, bo każdego asa może przebić Joker. Po prostu Joker zawsze wygrywa :) W tym przypadku właśnie wygrał Joker. Przeczytajcie sami ogłoszenie wyników, nie chcę odbierać Wam tej przyjemności.... Kilka osób przysłało mi już swoje komentarze, ale nie nadają się do publicznego cytowania. Mnie zabrakło tchu w piersi i zbaraniałem, gdy kumpel podesłał mi to ogłoszenie (dzięki Adam). Pięć razy musiałem przeliczyć, ile kosztuje jedno zdjęcie, bo nie wierzyłem. Pewnie macie ten sam problem, więc pozwolicie, że pomogę. Jedno zdjęcie kosztuje 10 zł brutto!!! Te pozostałe 30 zł to, jak mniemam, są przeznaczone na koszty logistyki całej sesji. Brakuje mi już sił, by pisać, co o tym myślę i jak to jest możliwe, że ktoś może ZROBIĆ tyle zdjęć za tak mało kasy. Ale już po chwili pom...

Jest zapytanie o 2000 zdjęć!!!

Ale nie cieszcie się tak, konkurs jest już rozstrzygnięty. Zresztą i tak nie mielibyście szans go wygrać. Ale od początku.... Dwa tygodnie temu znajoma podesłała mi link do zapytania na zdjęcia. Przeczytałem szybko i od razu stwierdziłem, że sprawa jest duża. Śląska Organizacja Turystyczna szuka wykonawcy 2000 fotografii do 6 przewodników krajoznawczych, prezentujących walory turystyczne województwa śląskiego. 2000 zdjęć!!! Wstępny podział mówił, że 30% zdjęć to będą krajobrazy w 4 porach roku, 20% to krajobrazy i atrakcje z wizerunkiem turystów i 50% to budynki, muzea z zewnątrz i wewnątrz. 600 zdjęć trzeba wykonać w 4 porach roku. To już brzmi groźnie, a więc w pewne miejsca pojedziemy kilka razy. Nie wiemy oczywiście, ile realnie lokacji składa się na 2000 zdjęć, ale przyjmijmy założenie, że średnia odległość od jednej lokacji do drugiej to 10 km. Myślę, że biorąc pod uwagę, że trzeba gdzieś pojechać, a potem wrócić, że trzeba czasem pojechać ponownie, bo pogoda się z...