Przejdź do głównej zawartości

Widzę więc jestem... fotografem, czyli za co mi płacą

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego jeden fotograf zarabia dziennie tyle, ile kosztuje dobry samochód, a inny z trudem zarobi w miesiąc na rower z hipermarketu? Czy ten pierwszy lepiej zna się na doborze odpowiedniej przesłony i sprawniej obsługuje lampy? A może dlatego drogo sprzedaje swoje zdjęcia bo ma bardzo drogi aparat i najlepsze obiektywy?
Sądzę, że jest wiele osób, które tak myślą i wszelkie swoje niepowodzenia tłumaczą sobie właśnie brakiem tego absolutnie niezbędnego aparatu.

Muszę niestety rozczarować wszystkich, którzy tak myślą. Dobry fotograf to nie ten, który jest sprawny technicznie i potrafi zrobić bezbłędną fotografie, ale ten, który WIDZI.
Jeszcze kilka lat temu, przed epoką cyfrowych aparatów, wiedza techniczna była na wagę złota. Fotograf biegał ze światłomierzem,  ustawiał lampy tylko dzięki własnemu doświadczeniu, robił kilka rolek filmu i w najlepszym przypadku, mógł zobaczyć finalny efekt po kilku godzinach. Amator nie miał tu szans by się z nim równać. Dzisiaj gdy lustrzanka cyfrowa kosztuje tyle co pół średniej krajowej, każdy może bardzo szybko dojść do dobrych technicznie zdjęć.

Oczywiste jest, że im lepszy sprzęt, tym lepsze będą ( technicznie ) fotografie. Ale najlepsi fotografowie nie dlatego robią świetne zdjęcia bo mają znakomity sprzęt. Mają taki sprzęt dlatego, że robią świetne fotografie i dzięki temu stać ich na niego. Często zresztą nie mają go na własność, a jedynie wynajmują na sesje, ale to już inna historia

Wróćmy do tego co najważniejsze. Fotograf musi widzieć. Umieć zobaczyć fotografię w swojej głowie nim jeszcze powstanie. Umieć zobaczyć najzwyklejszą rzecz jako coś nadzwyczajnego. Albo znaleźć w wyjątkowo pospolitym przedmiocie piękno. Musi wiedzieć co zrobić, by inni spojrzeli tak jak on i zobaczyli te same emocje. Bez względu czy jest to fotograf reklamowy czy dokumentalista, wszystko sprowadza się do tego czy potrafi patrzeć z większą wrażliwością niż inni. Jeżeli potrafi, to sprzęt i technika jest już tylko środkiem do uzyskania celu.

Wiele razy słyszałem od klientów to samo zdanie : na zdjęciu to wygląda znacznie lepiej. Wygląda lepiej nie dlatego, że obrobiłem produkt w PS i poprawiłem jego wygląd. Po prostu umiałem spojrzeć na niego w taki sposób, by pokazać jego najlepsze cechy.
Najlepsi portreciści potrafią zobaczyć w modelu to co jest w nim interesującego i tak pokierować sesją by to właśnie pokazał.

Powstaje pytanie, jak nauczyć się patrzeć? To jednocześnie najłatwiejsze i najtrudniejsze. Wystarczy patrzyć cały czas na wszystko co nas otacza. Na własne śniadanie, szare niebo,  mokre drzewa, czyste samochody,  kolorowe wystawy sklepów, zmęczonych ludzi, zniszczoną książkę, uśmiechniętą dziewczynę, promień słońca ślizgający się po ścianie, na wszystko... To łatwe. Sprawdzać jak te same rzeczy zmieniają się w różnym świetle i otoczeniu, zmieniać perspektywę i kontekst. Poznawać reakcje i emocje ludzi, ich zachowanie, psychikę. Analizować, wyciągać wnioski, eksperymentować i znowu analizować. To już znacznie trudniejsze.

Potem, by zostać znakomitym fotografem trzeba zwykle jeszcze jednego. Szczęścia, by znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie :)


Komentarze

punktpotrójny pisze…
Musi mieć pani świetne garnki, bo zupa jaką pani mi podała jest pyszna... Tak wielu myśli.

Zgodzę się z Tobą, niemniej w pewnych przypadkach jednak lepszy sprzęt pozwala na więcej. Ale to dalej jest tylko rejestrator tego, co widzi fotograf. Dziś widzę duży wysyp stron, profili '' imię, nazwisko - photography''. I co ? I nic.
Znam takich, którzy fotografują komórką, nieostre, ziarniste obrazy. Są piękne. Są genialne. I tu jest istota rzeczy.
Pozdrawiam.
Anonimowy pisze…
Bardzo liczą się też znajomości, PR i marketing. :P
Artur Nyk pisze…
Ale tylko do pewnego poziomu :) Wyżej naprawdę trzeba być dobrym
Olimpia Davies pisze…
Świetny post:-). Ja dopiero jestem na etapie uczenia się fotografii, która bardzo mnie fascynuje. Cieszę się, że tu trafiłam. Cieszę się, żę jestem na początku wszystkiego co ma związek z fotografią. Początki są najfajniejsze, fascynujące a odkrywanie nowego jest inspirujące w każdej dziedzinie życia:-)
Unknown pisze…
Świetnie to napisałeś! Czasem też słyszę to pytanie i będę odsyłał po odpowiedź do tego postu.
Choć jestem przekonany że jest cała masa takich którzy i tak nie zrozumieją :)
Artur Nyk pisze…
Dzieki :) Cieszę się, że też tam myślicie
To jest prawda. Można jeszcze dodać, że fotograf widzi wszyko/ patrzy na wszystko inaczej niż zwykły śmiertelnik, wszytko od razu kadruje w głowie, to takie skrzywienie zawodowe. Jeśli raz się tego nauczysz, będzie Ci już zawsze towarzyszyło, choć mój pofesor mawiał, że "oko" powinno się już mieć.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na p...

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...