Przejdź do głównej zawartości

Dalej w ruchu

Pisałem niedawno o rozpędzaniu samochodów w Photoshopie. Wystawiłem się przy tym z chęcią na publiczną krytykę, by poznać Wasze opinie na temat poruszenia samochodu w PS. Ogólnie komentarze były bardzo pochlebne i mało detali budziło Wasze wątpliwości. Dzisiaj mogę pokazać nowe zdjęcie z listopadowej sesji. Udało nam się załapać na prawdziwy upał i prawie piękne słońce. Już właściwie nie wierzyłem, że zrealizuję sesję z kabrioletem w tamtym roku. We wrześniu nie zdążyłem, październik był paskudny, a w listopadzie w ogóle nie sądziłem, że będzie tak ciepło.
A jednak się udało zrobić jedno zdjęcie w promieniach zachodzącego słońca i drugie w ciepły "letni" wieczór.

Te właściwe fotografie jeszcze są w obróbce, a na razie Gosia zmontowała zdjęcie dla właściciela porsche. Wykorzystując doświadczenia z dwóch pierwszych zdjęć, bardzo dobrze poradziła sobie z całym krajobrazem.


Tak bardzo skupiła się na każdym szczególe tła, że zapomniała o jednym małym detalu. Gdy zobaczyłem pierwszą wersję zdjęcia, byłem bardzo zadowolony z ogólnego efektu. Coś jednak nie dawało mi spokoju.... Coś było nie tak...

Obejrzałem jeszcze raz zdjęcie i napisałem do Gosi: wyszło super, ale jest jedna rzecz do poprawki... samochód, gdy jedzie, to zwykle koła się .....obracają :))))

Za godzinę dostałem drugą wersję. Tym razem koła się kręciły.

Komentarze

Andrzej pisze…
O ile wcześniej nie było w zasadzie do czego się doczepić to tym razem... auto niestety nie wygląda na część zdjęcia. Przód, koło i granica między karoserią a cieniem... coś tu mocno nie gra :/
Anonimowy pisze…
Niestety, nie wiem co to powoduje, ale auto wygląda jak wklejone. Bardzo rażą koła.
Sebastian Cviq pisze…
brakuje im troche kontrastu... "zlania" z podłożem... hmm
Sebastian Cviq pisze…
i dolna czesc karoserii moim zdaniem powinna byc bardziej zaciemniona ;)
Artur Nyk pisze…
Zgadzam się z Wami, cień jest za mocny, większy niż w oryginale i stąd to wrażenie "wklejenia". Niestety chwilowo "moce przerobowe" Gosi są wykorzystane w 100% przez zlecenie, które czeka na zakończenie. Cóż...faktury do wystawienia chwilowo ważniejsze :)
Anonimowy pisze…
a tak btw, to ... jak się jedzie samochodem bez dachu, to włoski na głowie nie powinny się zdziebko rozwiać... same... przez wiatr...? (ot tyci, tyci)
Anonimowy pisze…
Ja bardzo, bardzo przepraszam ale...
Coś z kierowcą jest nie tak.
Wygląda jak w poczekalni u dentysty. Powinien zagrać prowadzenie auta przy 180km/h
No... co ja moge... "tak sie mi wydawa" i juz.
Artur Nyk pisze…
A jak wygląda kierowca jadąc 180 km/h ? :)))) Może ten Pan właśnie tak wtedy wygląda :)))
Anonimowy pisze…
Samochód jedzie w dół kadru, a "ruchome" tło mamy w poziomie - rzecz absolutnie do poprawy...
Artur Nyk pisze…
Trochę racji masz, ale wszystko zależy od tego jak jest prowadzony aparat. Jeśli "jedzie" w samochodzie obok, to rzeczywiście tło z tylu powinno być rozmyte w innym kierunku. Ale gdyby aparat "stał" w miejscu i był tylko prowadzony po łuku śledząc samochód to efekt będzie taki jak na zdjęciu.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w

Ludzie dzielą się na tych przed backup'em i tych po backup'ie

Tak mówi mój kumpel Tomek. I ma cholerną rację. Gdyby nie moja przesadna, jak niektórzy sądzą, zapobiegliwość, właśnie waliłbym głową w biurko, a moi sąsiedzi i to nie tylko najbliżsi, słyszeliby wyraźnie co myślę o firmie, która wyprodukowała ten dysk! A tak, podszedłem do tego ze spokojem i jedynie wkurza mnie, że będę musiał poświęcić czas na wysyłanie dysku do serwisu i kupić inny na ten czas. Na razie jeszcze sformatowałem uszkodzony dysk i robię właśnie odzyskiwanie moich bibliotek Aperture. Ale tak czy inaczej nowy dysk muszę kupić. Ten, który padł to Western Digital klasy serwerowej, to już drugi w ciągu ostatnich dwóch lat! To co mam innego w takim razie kupić? Co polecacie? Mój dzisiejszy spokój zawdzięczam robieniu kopii zapasowych. Regularnemu robieniu kopii :) Mam dwie kopie ( na wszelki wypadek oczywiście ) na osobnych dyskach, które uaktualniane są na bieżąco, czyli zwykle co dwa-trzy dni lub po imporcie nowych zdjęć. Trzecią kopię trzymam w zupełnie innym mi