Przejdź do głównej zawartości

Bałwany na kołach

Parę razy już pisałem o kierowcach i zawsze było to w momencie, gdy mocno się wkurzałem na sytuacje na drogach, jakie mnie spotykały.
Tak samo jest i dzisiaj. Nagle w nocy spadło 20 cm i już mamy kompletny paraliż na drogach. Nie ma się co dziwić, że ludzie jeździli dzisiaj 10 km/h, bo warunki były naprawdę kiepskie. Nawet gigantyczne korki nie denerwowały mnie dzisiaj zbytnio. Ale denerwowało mnie całe stado kompletnie bezmyślnych kierowców i dwóch bezczelnych kretynów.

Ja wiem, że odśnieżanie samochodu to nie jest miłe zajęcie, zwłaszcza, gdy człowiek się rano spieszy do pracy. Niemniej, robię to za każdym razem, gdy trzeba, choćbym nie wiem jak się spieszył. Muszę mieć odśnieżone wszystkie okna i światła. Ale wiele osób uznaje, że wystarczy włączyć wycieraczki i na tym koniec. Widziałem dzisiaj całą masę takich samochodów, wyglądających, jak bałwany na kółkach.
Spiesząc się dzisiaj na spotkanie, wlokłem się za jakąś kobietą, jadącą 5 km/h. Zresztą, może to i dobrze, że jechała tak wolno. Przecież nic nie widziała przez szyby, a na dodatek rozmawiała przez telefon... 

Miałem też przyjemność spotkać dwóch panów uznających własną wersję Kodeksu Drogowego. Według nich znak "Stop" oznacza, że oto teraz wszyscy będą się przed nimi zatrzymywać i przepuszczać. Gdy zatrąbiłem na jednego z nich, który próbował mi  zajechać drogę, facet popatrzył na mnie i popukał się w czoło.... No bo jak to? Przecież on się spieszy, więc nie obowiązują go jakieś dziwne przepisy!

Och, jak marzy mi się w takich chwilach być kierowcą czołgu albo czegoś w tym stylu....

Komentarze

Anonimowy pisze…
helikopter nie lepszy? :)
gacek pisze…
haha, mamy zbieżne pomysły - często (nie tylko zimą) mam ochotę wziąść ze szrotu jakiegoś starego Golfa, doposażyć go w kilka szyn kolejowych po bokach i z przodu, a następnie pojeździć po mieście i ... przy pierwszej próbie wymuszenia nie naciśnąć na hamulec. A później wyjść z uśmiechem i ... "jak mi przykro, że Pan wymusił, ale ma Pan bardzo dobre strefy zgniotu ..." ;)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak...

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na p...