Przejdź do głównej zawartości

Spytaj Artura czyli rady dla wakacyjnego fotografa

Dzisiaj pójdę na łatwiznę i wykorzystam swój dawny artykuł, który kiedyś napisałem dla jednego z portali fotograficznych. Gdy przeczytałem długie pytanie od Magdaleny, w którym wspomina o robieniu zdjęcia przed katedrą, od razu przypomniałem sobie o tym tekście.
Pisałem wtedy o robieniu zdjęć pod słońce, wprawdzie ostatnio mało mamy słońca, ale miejmy nadzieję, że już niedługo temat będzie bardzo aktualny :)


  


Dlaczego w ogóle robimy zdjęcia pod słońce? Najczęściej dlatego, że po prostu musimy. No bo jak wymagać od naszej kochanej teściowej, by poczekała 5 godzin, aż słońce przesunie się, by pięknie ją oświetlić na tle katedry, która tak ją zachwyciła. Może nie rozpatrujmy, jaka byłaby jej reakcja na naszą prośbę, tylko zajmijmy się rozwiązaniem tego problemu. 

Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, dlaczego tak kłopotliwe jest fotografowanie pod słońce.

Cóż, patrząc pod słońce, jesteśmy nim oślepieni, więc tym bardziej problem ma nasz aparat. Nie może w końcu przymrużyć oczu tak, jak my. Jeśli my widzimy naszą teściową na tle katedry, a za nią świeci nam słońce prosto w oczy, to i tak zwracamy uwagę głównie na twarz, bo tak jesteśmy zaprogramowani. Natomiast aparat nie zwraca uwagi na to, że fotografujemy teściową, tylko stara się po prostu ze wszystkich sił poprawnie naświetlić zdjęcie. Twarz jest dla niego jedynie małym elementem całego obrazu. Ostatnio wprawdzie pojawiły się aparaty, które są w stanie zorientować się, że fotografujemy ludzi, ustawić na nich ostrość i poprawnie naświetlić. Może to i powód, by wymienić aparat na nowy, ale dzisiaj zajmiemy się fotografowaniem aparatami, które już mamy. 



Przejdźmy do istoty sprawy, dlaczego takie zdjęcia mogą źle wychodzić. Otóż, wszystko zaczyna się od tego, co i jak widzi światłomierz naszego aparatu. Aparat zakłada, że światło, które wpada do obiektywu, jest światłem odbitym od ludzi i przedmiotów, które fotografujemy. Jeżeli więc w kadrze znajdzie się słońce, aparat uznaje, że skoro tak dużo światła wpada do obiektywu to musi być ono odbite od czegoś bardzo jasnego i odpowiednio ustawia parametry naświetlenia. Dostajemy więc dobrze naświetlone słońce i ciemną całą resztę zdjęcia. Na szczęście od paru lat nawet proste aparaty mają pomiar matrycowy. Działa w to w taki sposób, że kadr podzielony jest na kilka, kilkanaście, czy nawet jeszcze więcej pól i w każdym z nich jest osobno mierzone światło. „Komputer” aparatu przelicza potem te wszystkie dane i uśrednia wynik według wbudowanych algorytmów. Myśli sobie tak : ”aha..., tu mamy ciemno, tu też, tutaj trochę jaśniej, a tu jest coś bardzo jasnego...., pewnie znowu mój właściciel robi zdjęcie pod słońce! No to spróbuję coś na to poradzić.”

No i robi co może. Stara się ustawić parametry, by coś było widać na zdjęciu w cieniach i by słońce nie było wielką jasną plamą. Ale to rzadko się udaje. Dlaczego? Oko ludzkie jest w stanie rozróżnić szczegóły w światłach i cieniach oświetlonych światłem różniącym się o około 12 stopni przesłony, a popularne aparaty co najwyżej 5 stopni przysłony. 

Co możemy z tym zrobić? Po pierwsze, postarajmy się usunąć słońce z kadru. Wystarczy np. przejść parę kroków w bok, by słońce schowało się za wieżę katedry. Jeżeli nie mamy pod ręką żadnej budowli, ani drzewa możemy "schować" słońce za głowę fotografowanej postaci. Teoretycznie problem mamy więc z głowy, nie ma słońca w kadrze, ale zdjęcie nadal jest zbyt ciemne. O co chodzi? Przecież teraz nic nas nie oślepia. My widzimy już dobrze, jednak nasz aparat nie jest nadal w stanie zobaczyć tyle, co my. Słońce, które pada z tyłu, nadal jest bardzo silne i dalej wprowadza aparat w błąd. Możemy teraz użyć naszej tajnej broni, czyli lampy błyskowej. Błysk lampy sprawi, że postać będzie dobrze naświetlona, natomiast nie będzie miał on wpływu na budynki w tle, jeśli te nie są bezpośrednio za postaciami. Może paru ludzi będzie nawet pukało się w czoło, widząc, jak używamy lampy w pełnym słońcu, ale to ich problem, jeśli chcą się później zastanawiać czyją postać widać na zdjęciu. A my mamy opanowany problem i zapewnioną wdzięczność teściowej za piękne zdjęcie. 

Niestety jest jeszcze inny problem. Fotografując pod słońce, często na zdjęciu tworzą się kolorowe flary, czyli odbicia światła w obiektywie. Producenci aparatów walczą z tym zjawiskiem, wyposażając obiektywy w warstwy przeciwodblaskowe, ale wszystkich odbić nie są one w stanie i tak wyeliminować. Słońce, które nawet nie pojawia się w kadrze, ale pada bezpośrednio na obiektyw, może takie flary spowodować lub też zmniejszyć kontrast zdjęcia.




Stali czytelnicy rozpoznają może tego przystojniaka :)

Można za to w bardzo prosty sposób poradzić sobie z tym, osłaniając obiektyw choćby  ręką czy czapką, tak by światło nie padało bezpośrednio na soczewki. Ale też czasami możemy to wykorzystać do naszych celów. Spróbujmy zrobić portret pod światło i pozwólmy, by słońce odrobinę wystawało spoza budynku, czy postaci. Wystarczy nam tylko tyle, by pojawiły się odbicia słońca na zdjęciu i jeśli nie będą one wchodziły na twarz, to mogą być bardzo atrakcyjnym elementem fotografii. 

No i jest jeszcze jedna sytuacja, w której będziemy mogli z powodzeniem wykorzystać słońce. Już wkrótce będziemy coraz częściej rozkoszować się siedzeniem w ogródkach kawiarni i spożywaniem pewnego złocistego napoju najczęściej określanego w reklamach, jako "bezalkoholowy". Aż się prosi, by robiąc zdjęcie kumpla ze szklanką w dłoni, znaleźć taki kadr, by słońce znalazło się dokładnie za pełną szklanką. Zobaczymy wtedy pięknie rozświetlony napój. Spoglądając na takie zdjęcie, będziemy wręcz czuli jego chłodny, przyjemny smak. A, że kolorowych napojów nie brak, pozostawiam Was z 

przyjemnością eksperymentowania. Ze zdjęciami oczywiście :)






Czekam oczywiście na kolejne pytania, które możecie zostawiać w komentarzach działu Spytaj Artura.

Komentarze

Magdalaena pisze…
Dziękuję za odpowiedź. Pomysły, jak radzić sobie ze światłem są naprawdę fajne - aż żałuję, że na razie ciężko o porządne do testów.

Ale może ktoś z komentujących może polecić jakieś książki czy strony, gdzie takich rad dla wakacyjno - imieninowego fotografa będzie więcej?
Anonimowy pisze…
Magdo, szerokikadr.pl

Artur, szalone lata 90-te... :D

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo