Przejdź do głównej zawartości

500 pikseli

Od dłuższego czasu obiecuję sobie, że zainteresuję się portalami gdzie można pokazać swoje zdjęcia całemu światu. Ten dłuższy czas to powiedzmy... jakieś kilka lat....  Udało mi się jakimś cudem przekonać do Facebooka, ale dalej już ani rusz...

I oto właśnie dzisiaj pod wpływem jakiegoś impulsu, spiąłem się w sobie i w akcie desperacji otworzyłem konto na 500px. Przegryzłem się przez stos informacji czym w ogóle ten portal jest i wrzuciłem pierwsze zdjęcia. Na początek wybrałem 10 fotografii z różnych dziedzin. Ledwo je wysłałem, a już otrzymałem 11 maili z serwisu z pierwszymi komentarzami ludzi : Świetne, wspaniałe, rewelacyjne !!!!

OK, wzleciałem jakiś metr nad ziemię, ale wcale potem nie spadłem bo takich maili przychodziło całe mnóstwo. W zasadzie to nie nadążałem z czytaniem bo ciągle przychodziły nowe. A ja wznosiłem się coraz wyżej i wyżej. Jedno ze zdjęć, zresztą całkiem fajne, cieszyło się szczególną popularnością i po godzinie wylądowało w Popularnych, Poczułem się już prawie jak nominowany do Oscara. A tu kolejne zdjęcia wskakiwały do Popularnych. Chyba marnuję się w tej Polsce, skoro ludzie z tylu krajów uważają moje fotografie za tak znakomite? Już miałem wznieść się kolejny kilometr ponad ziemię gdy przywaliłem głową w sufit....

Trochę doczytałem, trochę zrozumiałem i dotarło do mnie, że te wysokie oceny zdjęć nie są na zawsze. To, ze dzisiaj jestem wysoko oceniany, nie oznacza, że jutro nie spadnę na sam dół... Zresztą sporo komentarzy jakie dostałem były w klimacie : jakie piękne zdjęcie ! Zobacz też moje zdjęcia.

Nie mam tej chwili zielonego pojęcia czy obecność na 500px ma większy sens. Zobaczymy. Tak czy inaczej miło jest usłyszeć pochwały swojej pracy, nawet jeśli jest to tylko towarzystwo wzajemnej adoracji....
Obym się mylił.
Ale i tak warto było, spędziłem dzięki temu miłe popołudnie :) I w ciągu kilku godzin 8 z 16 moich fotografii weszło do Popularnych.


A co Wy sądzicie o tego typu portalach? Czy to ma jakiś sens i przekłada się na konkrety?

Komentarze

Rafał B pisze…
O kule, toś dopiero świeżak w tej dziedzinie, widzę. Ja od lat "wiszę" na różnych portalach. Powiem tak, i bywają albo powody do wielkiej chwały, albo do deperechy. To są portale dla niedowartościowanych ludzi. Ale też tam wiszę, bom niedowartościowany. Ty jesteś zawodowcem, więc w sumie nie ma sensu. Ale z drugiej strony tym bardziej mozesz być tym zdeterminowany, aby przyciągnąć potencjalnych klientów. Swoją drogą polecam chyba największy w internecie portal, deviantart.com
Osobiście mama mieszane uczucia, czy obecność w tego typu portalach ma jakiś sens.

Sam mam konto na serwisie Flickr. Na początku liczyłem na tą społeczność, może jakąś dyskusję, znajdowania przez grupy fajnych zdjęć. Mało z tego wyszło. Zwykle po prosu wrzucam tam zdjęcia, link na Facebooka czasem i koniec.

W tych wszystkich wielkich serwisach po prostu zdjęć jest za dużo i nie da się a to spojrzeć.

Życzę żebyś został sławą serwisu, która będzie stale obserwowana :)

Do tego dochodzą te regulaminy nieszczęsne, które mogą niezauważalnie tak się zmienić, że za miesiąc twoje zdjęcia zostaną bez Twojego udziału wystawione na sprzedaż.

Gdyby tylko dla moich amatorskich zastosowań był jakiś silnik galerii na prywatny hosting, który pozwala tak fajnie zarządzać zdjęciami, to ja od razu przenoszę zdjęcia na prywatny hosting ;) Coś do testowania już jest - http://theopenphotoproject.org/



@fifek - pod jakim względem ten portal największy? Stawiałbym raczej na Picasse lub Flickra właśnie. Poza tym największy to chyba nie znaczy najlepszy do ambitnych zastosowań ;)
Paweł Bruczkowski pisze…
Ja zawsze miałem wrażenie, że te portale służą raczej amatorom, którzy potrzebują dowartościowania. Że - jak sam napisałeś - to takie towarzystwo wzajemnej adoracji.
Wydaje mi się, że zawodowcowi z ugruntowaną pozycją na rynku obecność w takich portalach nie jest potrzebna.
gacek pisze…
"A co Wy sądzicie o tego typu portalach? Czy to ma jakiś sens i przekłada się na konkrety? "

To takie pytanie jak "czy potrzebujesz blog w swojej pracy" ;)

Z pewnością wyjście szerzej ze swoimi pracami zwiększa szanse trafienia na kogoś, kto będzie szukał "takiego fotografa". Ale portali jest bardzo dużo, pytanie gdzie zaglądają Twoi potencjalni klienci? (niejeden oddałby za takie info sporo :D )

No chyba, że tak jak piszą poprzednicy, jest to potrzeba ot takiego zwykłego zaprezentowania swoich prac, albo dowartościowania się.

W sumie potrzeba trafienia do widza, który ma podobne spojrzenie na świat jest jak najbardziej naturalna.
DAANPHOTO pisze…
Moim zdaniem to lipa, fajnie jest się zobaczyć w dobrym towarzystwie, zwłaszcza 500px.
Sporo dobrych autorów ale wymiernych korzyści poza poprawieniem sobie humoru raczej nie ma, ograniczam się do Fanpage na FB, kiedyś przy porannej kawie przeglądało się maila teraz przegląda się FB.
Flickr, 500px, itp. najgorsze, że te portale pochłaniają sporo czasu, nie da się ukryć że to wciąga i chyba lepiej robić zdjęcia.
:)
Artur Nyk pisze…
Zgadza się, czas... Ale nigdy nie wiadomo skąd przyjdzie klient. Dzisiaj akurat ktoś chciał kupić jeden z aktów jakie tam umieściłem, ale akurat tego nie mogłem niestety sprzedać.

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo