Przejdź do głównej zawartości

Modern Line czyli zdjęcia na bruku

Pracowałem i pracowałem cały luty i marzec, a teraz mogę wszystko pokazać. No właściwie nie wszystko bo całość tego projektu to 90 zdjęć :) Ograniczę się więc do zaledwie 35 fotografii.
Firma Bruk, z która pracuję od dawna zdecydowała się wejść na rynek z zupełnie nowym produktem skierowanym do innego niż dotychczas odbiorcy. Musieliśmy więc zrobić coś zupełnie innego niż do tej pory. Długo trwały rozmowy na temat znalezienia odpowiedniego sposobu pokazania szarych, minimalistycznych kostek i to inaczej niż konkurencja :)



W końcu wszystkim spodobał się mój pomysł z pięcioma postaciami pojawiającymi się na stronie głównej, które następnie pokazywane są na kolejnych zdjęciach ale już zupełnie z innej perspektywy.
Kolorowe w większości postacie mocno kontrastują z szarościami bruku. Oprócz ludzi zaproponowałem też użycie modernistycznych mebli, prawdziwych ikon designu. Minimalizm aranżacji w tym przypadku skupia uwagę na bruku i jednocześnie nie sprawia, że zdjęcia są nudne.
Tyle teoretycznych założeń :)
A jak wyszło możecie ocenić sami.



Zajrzyjcie też na stronę Modern Line by zobaczyć część z tych zdjęć i wiele innych, których tu nie umieściłem. Niedługo wyjdzie też katalog, gdzie pojawią się zdjęcia, których nie ma z kolei na stronie.

Myślę, że na zdjęciach nie widać skali trudności z jaką musiałem się zmierzyć. Nie mówię tu o lęku wysokości :) Chociaż robienie zdjęć z podnośnika, gdy wisiałem kilka metrów nad ludźmi, też nie było przyjemne.
Największym problemem było uzyskanie powtarzalnego i równomiernego oświetlenia, zwłaszcza na dużych scenach. Niby lampy miałem zawsze ustawione tak samo, ale każda scena wymagała jakiś korekcji. W zależności od koloru, wzoru i faktury nagle okazywało się, że za każdym razem jest trochę inny efekt na zdjęciu. Raz grafitowy kolor był jaśniejszy, raz ciemniejszy, a wszystko zależało od tego z jakimi kolorami był zestawiony. Niby w pomiarach wychodziło wszystko dobrze, ale oko ludzkie odbierało kolor zupełnie inaczej.
Wszystkie zdjęcia oczywiście robiliśmy na hali, tym bardziej, że w lutym za dużo czasu zajęłoby nam odśnieżanie co chwilę planu, gdybyśmy chcieli pracować na dworze :)


































Modele :
Alina Malcher
Karolina Morawiec
Martinezz
Sonia Żogała
Jacek Grzywa
Krzysztof Oset

Stylizacja :
Tatiana Szczęch

Wizaż i fryzury :
Zojka Zielińksa

Postprodukcja:
Gosia Kłosowska
Krzysztof Rozdolski
i ja :)

Komentarze

gumiber pisze…
nic dodać, nic ująć... :)
Fajne i ciekawe a konkurencja napewno tak niema :) Kto układał te wszystkie kostki ?? hehe
sztybel pisze…
to to jednolicie szare w tle na fotach w perspektywie to specjalnie takie niejednolite czy grafik niechlujnie klonował? ;)
Rafał B pisze…
Kurde, fajne to! Ale co, specjalnie pod sesję ten bruk na hali kładli? To ile metrów miała ta hala? Rozumiem, że kafle są położone, a nie klejone do podłoża? A skąd taka fajna szara ściana? Wieszałeś tam takie dupne tło? Czy oni taka mają w oryginale? A światło jakieś miałeś poza sztucznym? W sensie przez okna ścienne, dachowe?
Artur Nyk pisze…
@ Sztybel
To jak najbardziej zamierzony efekt :) Betonowa ściana :)
@fifek
Oczywiście, że specjalnie układana była kostka na piasku. Dokładnie tak samo jak robi się to normalnie. Inaczej się nie da :) Tło jest z pomalowanych płyt, trochę podrasowane w PS.
Światło w 100% błsykowe, na inne nie było szans:)
Rafał B pisze…
Kurde, ale widzę 20 różnych wzorów, każde po co najmniej 30 m2, to jest w sumie ok. 600 m2. Ułożyli wszystko na jednej hali sąsiadująco ze sobą? Czy do każdej posadzki wykorzystywano od nowa kładziony fragment? A moze mają po prostu taką halę z wyłożonymi swoimi propozycjami. Ale to niezła sztuka, żeby to utrzymać niezapiaszczone i bez brudów w tle. No nieźle nieźle. Druga sesja, po czarnobiałej w G-cach, która mi się bardzo u Ciebie podoba. Super pomysł.
Artur Nyk pisze…
Dzięki :) Nie niestety nie ma innego wyjścia jak ułożyć wszystko specjalnie do sesji, a potem ładnie poskładać z powrotem :)
Te 90 zdjęć, to efekt w sumie 8 dni zdjęciowych
\ pisze…
A pracownik podnoszący na podnośniku był niezbędny przez te wszystkie dni i godziny? Nie mial chwili przerwy? ciagle musial tym wozkiem operowac? czy raczej ustawil i mial czas? zdjec z backstagu nie ma zadnych? ciekawi mnie jak to wygladalo technicznie
Artur Nyk pisze…
Oczywiście, że cały czas był do dyspozycji, inaczej nie byłoby szans, bo ciągle musieliśmy coś korygować, jeździć, przenosić itd.
\ pisze…
Czyli ciagle tam był ale nie pracował.. Pogaduchy z jakimiś modelkami to tez cześć pracy zwykłego pracownika firmy produkcyjnej ?
\ pisze…
Bo w wózku widłowym raczej nie siedział ... A czasu podobno nie miał na nic... No cóż dzięki z odp ! Teraz bedzie miał go napewno bardzo duzo. Bo w czasie kiedy nie przesuwał obserwował plan a to postawiło kropkę nad i

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w