Przejdź do głównej zawartości

Konkurs czyli jak dostać zdjęcia za darmo

Dostałem dzisiaj maila z prośbą o umieszczenie na stronie moich warsztatów informacji o konkursie fotograficznym. Autorka maila w miłych słowach zachęcała mnie, by przekazać tę informację uczestnikom warsztatów i wszystkim zainteresowanym. Nie widziałem żadnych przeciwwskazań, jednak nim umieściłem informację, sam dokładnie wszystko przeczytałem, a najdokładniej sam regulamin.

Konkurs o tytule "Wspomnienia z podróży" ogłosił portal map4u. W zasadach nie ma nic niezwykłego, trzeba nadesłać dowolne zdjęcia krajobrazowe z Polski, ale tylko takie, których nie ma już na portalu. Są też nagrody, bardzo zresztą nieokreślone : smartfon, nawigacja GPS i latarka z dodatkami. Na razie wszystko OK.

Dotarłem w końcu do paragrafu 2 punkt 5 regulaminu. I tu mamy piękny "kwiatek".

Podpunkt E brzmi : "wyraża zgodę na nieodpłatne przekazanie praw majątkowych do nadesłanych prac i jednocześnie wykorzystywanie przez Organizatorów Konkursu nadesłanych praw w dowolnym czasie i formie dla celów promocji Konkursu i Portalu"

Innymi słowy, każdy kto wyśle zdjęcie na ten konkurs, traci prawa majątkowe do swojego zdjęcia. Nie może już nigdzie go sprzedać, wykorzystać komercyjnie. Po prostu traci do niego wszelkie prawa majątkowe i jedyne,  co mu pozostaje, to prawa osobiste, czyli możliwość pokazania fotografii w swoim portfolio.

Powiecie, że profesjonalista nie wyśle swoich zdjęć na taki konkurs. Nieważne, amator ma takie same prawa do swoich zdjęć i tak samo powinny być one szanowane. Byłem w jury kilku konkursów i widziałem, jak czasem genialne zdjęcia przysyłali ludzie, którzy fotografowali amatorsko. Dlaczego by mieli tracić do nich prawa?

Dla mnie tego typu konkursy są niedopuszczalne bo są próbą wyłudzenia zdjęć od często nieświadomych ludzi. Wszystko jest oczywiście robione w majestacie prawa. Zostajemy przecież poinformowani w regulaminie, że wysyłając zdjęcie przekazujemy prawa majątkowe. Wiem, że dla wielu osób to nie będzie stanowiło problemu, inni nawet będą się cieszyć, że ich zdjęcia pojawiają się na stronie portalu. Ale mnie taki sposób pozyskiwania zdjęć po prostu oburza. 

Mogę zrozumieć, że prace nagrodzone przechodzą na rzecz portalu, ale nie wszystkie przez sam fakt ich wysłania.

Mam nadzieję, że nikt z Was nie wyśle tam zdjęć i że będziecie baaaardzo dokładnie czytać regulaminy wszystkich konkursów.

Komentarze

Anonimowy pisze…
To niestety jest teraz nagminne, taki fajny sposob na zrobienie sobie malym kosztem duzej bazy zdjec.
W najlepszym przypadku organizatorzy przejmuja prawa do zdjec nagrodzonych, w najgorszym, tak jak tu, do wszystkich.

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo