Przejdź do głównej zawartości

Jak mam na imię? Pyta mnie kotka.

Odkąd po Sesji została tylko pusta miseczka, wiedziałem, że któregoś dnia pojawi się jeszcze w domu kot. Był nawet jeden rudy kandydat, który przychodził się do mnie najeść, ale nie przypadliśmy sobie do gustu.

Oglądałem wiele razy kociaki w schronisku i pomyślałem, że właśnie tam znajdę mojego kolejnego kota. Albo kotkę, na co się bardziej nastawiałem. Ciągle jednak gdzieś mnie nosiło w tym roku, a nie chciałem zabrać do domu kotka i zostawiać go samego na dłużej.

Wreszcie w ubiegłym tygodniu wybrałem się do schroniska. Marta miała mi pomóc wybrać taką kotkę, z którą złapię od razu kontakt. I tak w domu pojawiła się miodowa piękność.





Chwilę posiedziała w przedpokoju, obeszła całe mieszkanie i schowała się za zasłoną. Ale już po chwili siedziała mi na kolanach i mruczała. Straszna z niej gaduła, ciągle coś gada i gada, a repertuar miauków i mruków ma olbrzymi. Podobnie jak ilość zbędnej sierści, którą zostawia głównie na moim ubraniu. 
Jest wybredna jeśli chodzi o jedzenie i głośno komentuje wszystko, co ląduje w jej misce albo to czego tam nie znajduje. Za to w sprincie do miski, bije na głowę nawet geparda.

Teraz, gdy to piszę, dzielnie grzeje mi kolana i chyba wyczula, że o niej mowa, bo jakoś dziwnie zamilkła…

Nie mam jednak ciągle pomysłu na jak ją nazwać. Po Luksusie i Sesji, kolejny kot też powinien mieć odpowiednio ciekawe imię. I tu zwracam się do was. Może macie pomysł na imię dla miodowej, marudnej, wiecznie głodnej kotki? Jeśli tak to piszcie w komentarzach. Dziękuję :)

ps. Kotka chyba będzie mi pomagała w obróbce zdjęć. Właśnie tłumaczę jej Aperture :)


Komentarze

Mateusz Zahora pisze…
Nazwij ją Licencja ;)
Unknown pisze…
A może Stock? Wiem, że to kotka, tym bardziej męskie imię podkreślające mocny, kapryśny charakter.
Zussska pisze…
Wygląda jak... Nyka :)
Ale macie problem. Kotka JEST M i o d n a !
czarnulka pisze…
Godka skoro taka chętna do rozmów ;) chyba, że z koloru - Karmi :D cudowna jest i cieszy, że ze schroniska uratowana..
Pawel Wolanski pisze…
Jezeli mozna cos jeszcze zaproponowac, to może "Klisza".
2 sylaby, jest cos syczacego w srodku, kotce sie spodoba. Samo slowo ma cos w sobie romantycznego i cos z historii. Kazda rolke sie szanowalo, wyczekiwalo, dbalo.

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w