Przejdź do głównej zawartości

Spytaj Artura czyli zdjęcia podwodne

grzegorz oleksa pisze...
A ja mam pytanie: jak się robi zdjecia modelkom pod wodą?


To prosta sprawa - trzeba umieścić modelkę pod wodą i zrobić jej zdjęcie ;)
No dobrze, sprawa nie jest taka prosta. Mamy tu dwa zasadnicze problemy : modelki pod wodą mają problemy z oddychaniem, a fotograf dodatkowo ma problem z zabezpieczeniem aparatu. 

Oto model idealny. Jacek schodził pod wodę, poprawiał ciuchy i pozował do kilku zdjęć w jednej serii. Ale on studiował na AWF



Pierwszy problem możemy rozwiązać na kilka sposobów. Najłatwiej jest znaleźć modelkę, która potrafi doskonale pływać i nurkować. Jeżeli będzie czuła się pod wodą swobodnie, nie będzie panicznie myślała o tym, że za chwilę zabraknie jej tlenu, to dzięki temu, będzie mogła się skupić  na pozowaniu. Ale to "proste" rozwiązanie wcale nie jest takie proste. Jeżeli modelka powie wam, że doskonale pływa i nurkuje, to nie wierzcie jej, tylko to sprawdźcie. Lepiej poświęcić godzinę idąc z nią na basen, niż potem marnując godziny na sesji. Jeżeli rzeczywiście pod wodą jest w stanie wytrzymać minimum te trzydzieści sekund, nie mając przy tym miny chomika, który właśnie spałaszował całą miskę ziarna, to znaczy, że się nadaje. Niestety większość dziewczyn będzie pod wodą wydymało policzki, co całkowicie zdyskwalifikuje je jako modelki. 

Bardziej zaawansowanym rozwiązaniem, będzie obecność płetwonurka, który pod wodą będzie co chwilę podawał tlen modelce. I znowu, musimy tu mieć dziewczynę doświadczoną, która poradzi sobie z oddychaniem pod wodą przez automat. Dodatkowo jest tu jeszcze inny problem techniczny. Teoretycznie w takiej sytuacji modelka może przebywać pod wodą przez dłuższy czas, ale po każdym podaniu powietrza, płetwonurek, musi jeszcze odpłynąć z kadru, co może zająć te kilka cennych sekund, zwłaszcza przy szerszym kadrze, a na dodatek spowodować zawirowania wody. Jeżeli modelka będzie ubrana w powiewną suknię ( a może powinienem powiedzieć powodną ? ) to zawirowania mogą zmienić ułożenie tkaniny. 
Jest więc bardzo ważne, by płetwonurek, który będzie wam pomagał, miał duże doświadczenie.


Drugi problem to kwestia fotografa. Wbrew pozorom, ten problem można bardzo łatwo rozwiązać. Wystarczy znaleźć basen przystosowany do podwodnego filmowania i fotografowania. Będą to baseny, gdzie poniżej lustra wody zamontowano specjalne okno, przez które widać to co się dzieje pod wodą. Najłatwiej znaleźć taki basen w dobrym SPA, albo w nowoczesnym ośrodku olimpijskim. 
Fotograf siedzi sobie wtedy w ciepłym i suchym miejscu, popija kawę i może spokojnie pokrzykiwać na modelkę, by dłużej nurkowała :) Jest to bardzo komfortowa sytuacja jeszcze z jednego powodu. Gdy tylko modelka wypłynie na powierzchnię, fotograf może od razu przekazać jej uwagi do dalszych ujęć. Gdy siedzi się pod wodą z automatem w zębach, nie jest to już takie łatwe. 

Gdy jednak nie uda się wam znaleźć takiego basenu, lub po prostu będziecie chcieli fotografować w morzu lub jeziorze, potrzebna będzie obudowa podwodna do aparatu. Im większa głębokość tym poważniejsza musi być obudowa. Najczęściej jednak wystarczy zanurzyć się z aparatem na dwa-trzy metry, a wtedy zamiast bardzo drogiej obudowy, doskonale się nada worek np. Eva Marine. W tej sytuacji worek będzie miał dodatkowy plus, ponieważ bez problemu będziecie mogli na aparacie zamontować wyzwalacz radiowy do lamp. W klasycznej obudowie nie ma po prostu już na niego miejsca. Worek jest też bardziej uniwersalny, będziecie mogli założyć na aparat większość obiektywów, gdy tym czasem, obudowa wymaga osobnego portu na każdy obiektyw, co oczywiście słono kosztuje.

Innym rozwiązaniem, teoretycznie prostym, choć trochę ryzykownym może być użycie… akwarium. Jeżeli chcecie sfotografować coś bezpośrednio pod powierzchnią wody, lub wręcz zrobić zdjęcie pokazujące jednocześnie co dzieje się pod i nad wodą, wystarczy wam akwarium. Dociążamy go, by dało się częściowo zanurzyć i już beż żadnych problemów możemy fotografować to co jest pod wodą. No chyba, że zrobimy to niezbyt uważnie i woda wleje się do środka….

Jak wyglądała moja podwodna sesja i jak poradziliśmy sobie z oświetleniem i komunikacją możecie poczytać tutaj.


Na koniec jeszcze jedna uwaga. Jeżeli nie jesteście doświadczonymi płetwonurkami, to nawet robiąc sesję w basenie, możecie mieć spore problemu pod wodą. Szczerze polecam by do takiej sesji wziąć do pomocy przynajmniej jedną osobą, która będzie wiedziała jak się zachować w każdej trudnej sytuacji i będzie dobrze znała się na sprzęcie do nurkowania. Utopić aparat nie jest miło, utopić modelkę, to jeszcze większy problem...

Komentarze

Unknown pisze…
Dziękuję za taki obszerny wpis ;) Myslałam, że moje pytanie przepadło w otchłani :)
A jeszcze mam pytanie dotyczące lamp. Napisałeś, że one pływały nad wodą.. tzn też były zabezpieczone w woreczkach, tak? A te studyjne lampy stały na brzegu basenu? Trudno mi to sobie wszystko razem wyobrazić, czyli chyba efekt końcowy był w sumie trudny do przewidzenia :)
Pozdrawiam
Basia
a masz może jakiś sposób na uzyskanie podobnego wzoru oświetlenia na kimś bez wykonywania zdjęć pod wodą ?? chodzi mi o te wzorki które czyni fala przez którą przechodzi światło ??
Artur Nyk pisze…
Niestety nie mam :)

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Znamy szczęśliwca, który zrobi 80 zdjęć na koszt UE

No i jestem ciekawy, ilu z Was złożyło ofertę w głośnym ostatnio zamówieniu publicznym na 80 zdjęć dla gminy Siewierz? Może ktoś z Was myślał, że ma asa w rękawie, bo dał niską cenę i wygra ten konkurs? Zmartwię Was, bo każdego asa może przebić Joker. Po prostu Joker zawsze wygrywa :) W tym przypadku właśnie wygrał Joker. Przeczytajcie sami ogłoszenie wyników, nie chcę odbierać Wam tej przyjemności.... Kilka osób przysłało mi już swoje komentarze, ale nie nadają się do publicznego cytowania. Mnie zabrakło tchu w piersi i zbaraniałem, gdy kumpel podesłał mi to ogłoszenie (dzięki Adam). Pięć razy musiałem przeliczyć, ile kosztuje jedno zdjęcie, bo nie wierzyłem. Pewnie macie ten sam problem, więc pozwolicie, że pomogę. Jedno zdjęcie kosztuje 10 zł brutto!!! Te pozostałe 30 zł to, jak mniemam, są przeznaczone na koszty logistyki całej sesji. Brakuje mi już sił, by pisać, co o tym myślę i jak to jest możliwe, że ktoś może ZROBIĆ tyle zdjęć za tak mało kasy. Ale już po chwili pom...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...