Wystarczyło, że zobaczyłem pierwsze zdjęcie Mazdy 3 i już wiedziałem, że chcę ten samochód. I nawet nie miałoby znaczenia, gdyby okazało się, że jeździ bardzo przeciętnie. Po prostu jest piękna i to mi wystarcza. Gdy więc kumpel zaczął mówić, że nie wie, jaki samochód ma kupić, bez zastanowienia wysłałem go do salonu Mazdy. A przy okazji sam chciałem na tym skorzystać i przejechać się nową trójką.
Do salonu pojechaliśmy we trójkę, para moich znajomych i ja. Marcin, konkretny człowiek, od razu stwierdził, że samochód mu pasuje i po kilku minutach wyjeżdżaliśmy na jazdę próbną.
A w zasadzie siedzieliśmy w samochodzie, bo był to niemal spektakl prezentacji modelu. Sprzedawca stwierdził, że najpierw on poprowadzi, pokaże, co samochód potrafi. Wsiedliśmy do środka, opowiedział nam o wszystkich systemach samochodu, o silniku i wreszcie ruszyliśmy.
Czerwona, 165 KM i kto inny płaci za paliwo. Czego chcieć więcej?
Trasa była tak dobrana, by można było sprawdzić, jak zawieszenie zachowuje się na kiepskiej nawierzchni, ostrych zakrętach, czy szybkiej prostej. Pierwszy raz w życiu tak dobrze się bawiłem na jeździe próbnej i to siedząc na miejscu pasażera!
- Proszę zwrócić uwagę, jak dobrze się trzyma na tym zakręcie - słyszałem, trzymając się drzwi, gdy przyspieszenie spychało mnie to na jedną, to na drugą stronę. - Teraz zrobimy awaryjne hamowanie ze 100 km/h, proszę zobaczyć, nie trzymałem kierownicy, a ta nie drgnęła ani trochę. Proszę posłuchać jak pięknie brzmi silnik, gdy przyspieszamy!
Facet miał rację, zawieszenie było świetne i nawet jadąc na nisko profilowych siedemnastkach, komfort był bardzo wysoki.
Wreszcie Marcin usiadł za kierownicą. A już po chwili słyszeliśmy : śmiało! niech pan weźmie ten zakręt osiemdziesiątką, śmiało, szybciej! Obaj z Marcinem mieliśmy uśmiech od ucha do ucha przez cały czas, tylko Monika z tyłu jakoś wyjątkowo milczała.
Przyszła wreszcie moja kolej. Niestety, ta Mazda podobała mi się coraz bardziej i od pierwszej chwili wszystko mi pasowało. Niech ma mały bagażnik, najwyżej zamiast pięciu lamp na sesję, wezmę dwie. Albo wezmę tylko aparat i każę asystentowi przywieźć całą resztę sprzętu taksówką.
Pasuje mi wnętrze, wyposażenie, ten genialny czerwony lakier i tylko szkoda, że bagażnik nie jest zbyt duży. Stałem potem jeszcze w salonie i wpatrywałem się w niego, próbując ocenić, ile sprzętu by mi tu weszło. Doszedłem do jednego wniosku - zrobiłem już kilka świetnych sesji, używając jednego źródła światła, a więc da się! A gdybym sprzedał resztę niepotrzebnych w tym momencie lamp to miałbym więcej pieniędzy na Mazdę!
Choć jechaliśmy mocniejszą wersją, sprzedawca zapewniał nas, że do 4000 obrotów, słabsza wersja - 120 KM, jeździ tak samo. Patrząc na czas przyspieszenia do setki - 8,9s, myślę, że mówił prawdę. A kosztuje (w czerwonym lakierze) około 73.000 zł, czyli tyle samo, co Toyota Auris. Nie zastanawiałbym się ani sekundy, a na awaryjne sytuacje kupiłbym box na dach i byłoby po kłopocie.
Wiem, wiem, co kombi to kombi, ale… musicie sami się przejechać to zrozumiecie, dlaczego chcę wozić sprzęt w niewygodnym bagażniku na dachu.
Do tej pory to dla mnie zdecydowanie nr 1. I samochód, i to, jak zostaliśmy potraktowani, jako potencjalni klienci.
Jednak dopiero zaczynam rozglądać się na rynku. Mazdę trzeba by więc porównać z samochodem, który ma szansę być lepszy.
Umówiłem się na jazdę BMW serii 1.
Czytaj dalej o BMW 1
Do salonu pojechaliśmy we trójkę, para moich znajomych i ja. Marcin, konkretny człowiek, od razu stwierdził, że samochód mu pasuje i po kilku minutach wyjeżdżaliśmy na jazdę próbną.
A w zasadzie siedzieliśmy w samochodzie, bo był to niemal spektakl prezentacji modelu. Sprzedawca stwierdził, że najpierw on poprowadzi, pokaże, co samochód potrafi. Wsiedliśmy do środka, opowiedział nam o wszystkich systemach samochodu, o silniku i wreszcie ruszyliśmy.
![]() |
źródło : Mazda |
Czerwona, 165 KM i kto inny płaci za paliwo. Czego chcieć więcej?
Trasa była tak dobrana, by można było sprawdzić, jak zawieszenie zachowuje się na kiepskiej nawierzchni, ostrych zakrętach, czy szybkiej prostej. Pierwszy raz w życiu tak dobrze się bawiłem na jeździe próbnej i to siedząc na miejscu pasażera!
- Proszę zwrócić uwagę, jak dobrze się trzyma na tym zakręcie - słyszałem, trzymając się drzwi, gdy przyspieszenie spychało mnie to na jedną, to na drugą stronę. - Teraz zrobimy awaryjne hamowanie ze 100 km/h, proszę zobaczyć, nie trzymałem kierownicy, a ta nie drgnęła ani trochę. Proszę posłuchać jak pięknie brzmi silnik, gdy przyspieszamy!
Facet miał rację, zawieszenie było świetne i nawet jadąc na nisko profilowych siedemnastkach, komfort był bardzo wysoki.
Wreszcie Marcin usiadł za kierownicą. A już po chwili słyszeliśmy : śmiało! niech pan weźmie ten zakręt osiemdziesiątką, śmiało, szybciej! Obaj z Marcinem mieliśmy uśmiech od ucha do ucha przez cały czas, tylko Monika z tyłu jakoś wyjątkowo milczała.
Przyszła wreszcie moja kolej. Niestety, ta Mazda podobała mi się coraz bardziej i od pierwszej chwili wszystko mi pasowało. Niech ma mały bagażnik, najwyżej zamiast pięciu lamp na sesję, wezmę dwie. Albo wezmę tylko aparat i każę asystentowi przywieźć całą resztę sprzętu taksówką.
![]() |
źródło : Mazda |
Pasuje mi wnętrze, wyposażenie, ten genialny czerwony lakier i tylko szkoda, że bagażnik nie jest zbyt duży. Stałem potem jeszcze w salonie i wpatrywałem się w niego, próbując ocenić, ile sprzętu by mi tu weszło. Doszedłem do jednego wniosku - zrobiłem już kilka świetnych sesji, używając jednego źródła światła, a więc da się! A gdybym sprzedał resztę niepotrzebnych w tym momencie lamp to miałbym więcej pieniędzy na Mazdę!
![]() |
źródło : Mazda |
Choć jechaliśmy mocniejszą wersją, sprzedawca zapewniał nas, że do 4000 obrotów, słabsza wersja - 120 KM, jeździ tak samo. Patrząc na czas przyspieszenia do setki - 8,9s, myślę, że mówił prawdę. A kosztuje (w czerwonym lakierze) około 73.000 zł, czyli tyle samo, co Toyota Auris. Nie zastanawiałbym się ani sekundy, a na awaryjne sytuacje kupiłbym box na dach i byłoby po kłopocie.
Wiem, wiem, co kombi to kombi, ale… musicie sami się przejechać to zrozumiecie, dlaczego chcę wozić sprzęt w niewygodnym bagażniku na dachu.
Do tej pory to dla mnie zdecydowanie nr 1. I samochód, i to, jak zostaliśmy potraktowani, jako potencjalni klienci.
Jednak dopiero zaczynam rozglądać się na rynku. Mazdę trzeba by więc porównać z samochodem, który ma szansę być lepszy.
Umówiłem się na jazdę BMW serii 1.
Czytaj dalej o BMW 1
Komentarze
No i są po prostu piękne !
Jeździłem Madzią 323 z końca zeszłego wieku i powiem że to bardzo dobry wóz był, na zakrętach nie był tak pewny w prowadzeniu jak obecne trójki ale reakcja na gaz była natychmiastowa (wersja 1.8), teraz mam motor 2.0 i żeby tak jechał to gaz trzeba dusić do połowy. Nowa jest mniejsza, cięższa, i pod stałą kontrolą Euro5. Ja czekam na golfa R ;))
choć przyznaje ostatnio robiłem panorame dla salonu mazdy 3 i wygląda świetnie też u mnie jest faworytką, jedyne co jest niestety ciasnawa i bagażnik też jest powiedzmy na wyrost średniakiem...