Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego kot jest lepszy od psa

Lubicie psy? Ja też. Ale to koty są lepsze co zaraz udowodnię. Byłem dzisiaj na sesji gdzie fotografowałem  betonowe meble Bruku. Piękny nowoczesny dom z wielkim ogrodem był idealnym tłem do betonowych ławek i donic. Słońce świeci jak trzeba, niebo bez jednej chmurki, buty wygodne, dostałem dobrą kawę, nic tylko spokojnie pracować.
Właściciel domu spytał czy może wypuścić psa? Oczywiście, że tak, niech sobie piesek pobiega, może nawet załapie się na zdjęcie. Po chwili wielki czarny, kudłaty i bardzo przyjazny pies biegał po ogrodzie i obwąchiwał wszystkie nowe meble i nas. Był tak przyjazny, że postanowił być moim przewodnikiem po ogrodzie i nie opuszczał mnie nawet na krok. Właściwie to był nawet krok przede mną, a dokładniej mówiąc dokładnie przed moim obiektywem. Jakieś 2 mm przed obiektywem. Nie mówię, że to źle świadczy o tym psie ani o psach w ogóle. To, że przeszkadzał mi w pracy to jeszcze nie problem.
Najgorsze, że pies wypił moją kawę !!!!! Mój kot nigdy by tego nie zrobił :)


Komentarze

MATLEENA BEAUTY pisze…
u mnie odwrotnie... psy które miałam nigdy nie tknęły kawy, a za to moje koty piją wszelkie kakao, kawę z mlekiem i mleko, które stoi w kubkach :)
Artur Nyk pisze…
Widocznie mój kot jeszcze nie odkrył zalet kawy. I oby tego nie zrobił :)

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w