Przejdź do głównej zawartości

Jadę do Bydgoszczy

Podróże są fajne, nawet jeśli nie jedzie się bardzo daleko. Tym razem zostałem zaproszony do Bydgoszczy przez Farbiarnię by opowiedzieć o moim blogowaniu. Dlaczego akurat tam? Dwa lata temu opowiadałem o tym samym na Festiwalu Fotografii w Łodzi i tam właśnie poznałem się z  Kasią Gębarowską, właścicielką Farbiarni.
Pamiętam jak na tamtych warsztatach podkreślałem, jak istotne jest by bloga pisać regularnie.... Nie będę teraz tego komentował :)

Z Bydgoszczy, oprócz kilku miłych wspomnień mam też dwa wspomnienia ściśle motoryzacyjne. Po pierwsze tam dowiedziałem się jak bardzo drogie jest koło dwumasowe. Po drugie dowiedziałem się ile kosztują usługi w warsztatach samochodowych. Wracając z sesji do hotelu, wjechałem w gigantyczną dziurę na drodze i wykrzywiłem sobie felgę. Na szczęście niedaleko był jeszcze czynny warsztat wulkanizacyjny.
Powiedziałem szefowi co mi się stało, na co on krzyknął : Henio, zrób panu tą felgę! Pan Henio podszedł do mojego samochodu uzbrojony w wielki majzel, popatrzył krytycznie na moją felgę, po czym walną w nią kilka razy i powiedział, że gotowe. Felga rzeczywiście wyglądała całkiem dobrze i nawet jakimś cudem opona nadal była cała po tej naprawie. Udałem się do szefa z pytaniem : ile płacę?
Ten zastanowił się chwilę i powiedział : Dwa złote! Co dziwne, wracając do Katowic stwierdziłem, że felga rzeczywiście jest w dobrym stanie.

Jeżeli ktoś będzie chciał się ze mną spotkać i posłuchać na temat pisania bloga, to zapraszam na wtorek, 18 czerwca o godzinie 17:00 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo