Podróże są fajne, nawet jeśli nie jedzie się bardzo daleko. Tym razem zostałem zaproszony do Bydgoszczy przez Farbiarnię by opowiedzieć o moim blogowaniu. Dlaczego akurat tam? Dwa lata temu opowiadałem o tym samym na Festiwalu Fotografii w Łodzi i tam właśnie poznałem się z Kasią Gębarowską, właścicielką Farbiarni.
Pamiętam jak na tamtych warsztatach podkreślałem, jak istotne jest by bloga pisać regularnie.... Nie będę teraz tego komentował :)
Z Bydgoszczy, oprócz kilku miłych wspomnień mam też dwa wspomnienia ściśle motoryzacyjne. Po pierwsze tam dowiedziałem się jak bardzo drogie jest koło dwumasowe. Po drugie dowiedziałem się ile kosztują usługi w warsztatach samochodowych. Wracając z sesji do hotelu, wjechałem w gigantyczną dziurę na drodze i wykrzywiłem sobie felgę. Na szczęście niedaleko był jeszcze czynny warsztat wulkanizacyjny.
Powiedziałem szefowi co mi się stało, na co on krzyknął : Henio, zrób panu tą felgę! Pan Henio podszedł do mojego samochodu uzbrojony w wielki majzel, popatrzył krytycznie na moją felgę, po czym walną w nią kilka razy i powiedział, że gotowe. Felga rzeczywiście wyglądała całkiem dobrze i nawet jakimś cudem opona nadal była cała po tej naprawie. Udałem się do szefa z pytaniem : ile płacę?
Ten zastanowił się chwilę i powiedział : Dwa złote! Co dziwne, wracając do Katowic stwierdziłem, że felga rzeczywiście jest w dobrym stanie.
Jeżeli ktoś będzie chciał się ze mną spotkać i posłuchać na temat pisania bloga, to zapraszam na wtorek, 18 czerwca o godzinie 17:00
Pamiętam jak na tamtych warsztatach podkreślałem, jak istotne jest by bloga pisać regularnie.... Nie będę teraz tego komentował :)
Z Bydgoszczy, oprócz kilku miłych wspomnień mam też dwa wspomnienia ściśle motoryzacyjne. Po pierwsze tam dowiedziałem się jak bardzo drogie jest koło dwumasowe. Po drugie dowiedziałem się ile kosztują usługi w warsztatach samochodowych. Wracając z sesji do hotelu, wjechałem w gigantyczną dziurę na drodze i wykrzywiłem sobie felgę. Na szczęście niedaleko był jeszcze czynny warsztat wulkanizacyjny.
Powiedziałem szefowi co mi się stało, na co on krzyknął : Henio, zrób panu tą felgę! Pan Henio podszedł do mojego samochodu uzbrojony w wielki majzel, popatrzył krytycznie na moją felgę, po czym walną w nią kilka razy i powiedział, że gotowe. Felga rzeczywiście wyglądała całkiem dobrze i nawet jakimś cudem opona nadal była cała po tej naprawie. Udałem się do szefa z pytaniem : ile płacę?
Ten zastanowił się chwilę i powiedział : Dwa złote! Co dziwne, wracając do Katowic stwierdziłem, że felga rzeczywiście jest w dobrym stanie.
Jeżeli ktoś będzie chciał się ze mną spotkać i posłuchać na temat pisania bloga, to zapraszam na wtorek, 18 czerwca o godzinie 17:00
Komentarze