Przejdź do głównej zawartości

Poszukiwany (samochód), poszukiwana (modelka)

W związku z dynamicznym rozwojem mojej firmy i innym bla bla bla, czyli tak jak to zwykle pisze się w ogłoszeniach, poszukuję do zdjęć pięknych, niezwykłych, interesujących, starych i nowych samochodów. Może to być Ferrari Testarossa albo Fiat 125 pod warunkiem, że jest w świetnym stanie, może być Mercedes czy BMW jeśli to ciekawa wersja, ale nie pogardzę też Bugatti Weyronem  o ile oczywiście będzie w ładnym kolorze :)

Najbardziej oczywiście interesują mnie samochody na Śląsku, ale jeśli trafi się coś naprawdę ciekawego to mogę pojechać gdzieś dalej.

Niestety tym pięknym Jaguarem nie pojeździłem, ale posiedzieć i tak było miło
Poszukuję też nowych twarzy do sesji komercyjnych i niekomercyjnych. Właścicielki (i właściciele) twarzy musieliby jednak przyjechać do mnie :)

Na koniec tego ważnego dla mnie ogłoszenia, ogłaszam, że owo ogłoszenie jest ogłoszeniem zawsze aktualnym. Chyba, że napiszę kiedyś, że już jest nieaktualne.

I choć czasem żartuję to tym razem wszystko jest na serio.

Komentarze

Hrabia Miód pisze…
Czy to Jaguar z Krakowa?
Unknown pisze…
mam mercedesa SL 450 cabrio rocznik 1979 biały z czerwonym wnętrzem oraz BMW Z3 czarny cabrio Ustroń Sląskie
Artur Nyk pisze…
Bardzo chętnie Ania :) Jak mogę się z Tobą skontaktować?

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w