Przejdź do głównej zawartości

#fotopiwo 2 czyli czas rozruszać ten rok

Tak od początku roku nie mogę się konkretnie wziąć do pracy. W sumie to ilość wolnych dni nie nastrajała do tego ale wreszcie udało mi się zacząć pracować. Pomyślałem też, że najwyższy czas ustalić termin drugiego #fotopiwa.

23 stycznia (piątek) o 19:15, będę siedział nad kuflem piwa w Hospodzie na Gliwickiej 6 i zapraszam was wszystkich byście do mnie dołączyli. Tak jak na pierwszym #fotopiwie będziemy przez długie godziny dyskutować  o fotografii, wymieniać się doświadczeniami i zapewne też gadać o dupiemaryny :)

To zdjęcie zrobiłem lata temu w browarze Strzelec. Częstowali nas tam świeżym piwem, prosto z kadzi, a ja idiota pojechałem na tą sesję samochodem...

Nie udało się jeszcze tym razem, byśmy spotkali się w nowej knajpie ze studiem fotograficznym, bo prace remontowe jeszcze trwają ale wszystko przed nami.

Jeżeli nastąpią jakieś zmiany co do miejsca, to dam tu znać. Tak jak ostatnio proszę o deklarację obecności w komentarzach, jeśli będzie nas dużo, będę rezerwował wielki stół :) I oczywiście mam prośbę byście dali znać znajomym, którzy interesują się fotografią (i piwem).

Już się cieszę, bo ostatnio było super :)

Komentarze

Unknown pisze…
Strasznie daleko to fotopiwo :(
Artur Nyk pisze…
To zależy z której strony patrzysz :)
jasiudj pisze…
Piszę się :)
Unknown pisze…
patrzę z Dębicy ;(

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od Volvo czyli wreszcie koniec

Już dawno nie miałem tak intensywnego okresu w pracy jak te ostatnie kilka miesięcy. Patrząc co się działo na blogu to,  mogło to wyglądać jakbym nic nie robił, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Jeździłem po Polsce, zrobiłem 2,083 kalendarza, prowadziłem warsztaty, sam wziąłem udział w jednych, przekonałem się, że z Włochami pracuje się jednak bardzo dobrze, wsparłem na Kickstarterze projekt budowy podobno najlepszego na świecie filtra polaryzacyjnego, zepsułem kartę graficzną, przeszedłem z Aperture na Capture One, nakręciłem mój pierwszy film poklatkowy, przekonałem się, że Retina to nie zawsze dobra rzecz, wpadłem na jeden rewelacyjny pomysł, fotografowałem w strefach zagrożenia wybuchem, wykładałem na uniwersytecie, zrobiłem moją stronę ( no, prawie.. ), bylem na Nocy Reklamożerców,  kupiłem kilka nowych zabawek i co najważniejsze, zdążyłem kupić bilety na pierwszy pokaz Gwiezdnych Wojen. O wszystkim tym, albo prawie o wszystkim będę niedługo pisał, bo zamier...

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo...

Widziałem "Gwiezdne Wojny - Przebudzenie mocy" czyli recenzja na gorąco bez spojlera

Nazywam się Artur Nyk i jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Dziesięć minut temu wróciłem do domu i wiem, że teraz nie zasnę, więc lepiej opiszę moje wrażenia. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Gwiezdnymi Wojnami. Rok 1979, kwiecień lub maj. Dostać bilety na film to był wielki wyczyn. W końcu mojemu ojcu udało się to dniu, gdy Polacy grali jakiś ważny mecz. Wrażenie było kolosalne. Wtedy ten film wyprzedzał wszystko inne o lata świetlne. A ja na dodatek widziałem go, na chyba największym ekranie w Polsce, w kinie w katowickim Spodku. Wyobraźcie sobie salę kinową na 4500 osób !!!! A na gigantycznym ekranie (29x15 m ) widzicie przelatujący niszczyciel Imperium. To było coś! Choć ja najbardziej zapamiętałem scenę, gdy Lea, Luke, Chewie i Han Solo próbują się wydostać ze zgniatarki śmieci. Zapamiętałem tą scenę może dlatego, że akurat wtedy wróciłem z …wc. I dzisiaj znowu poczułem się jak wtedy. Jakbym miał znów 10 lat. Widzę żółte napisy przesuwające się na rozgwieżdżonym tle. I zno...