Wszystko działo się ostatnio jak zwykle nie tak jak sobie zaplanowałem. Miałem już (prawie) gotowy tekst nowego postu (w głowie), ale nim zdążyłem go napisać pojawił się nowy temat, a potem jeszcze nowszy i w ten sposób nic nie napisałem... Teraz więc w wielkim skrócie. 1. Nocna w Planetarium sesja dla zaprzyjaźnionej kapeli Teleport Magic. Planetarium to miejsce magiczne, gdzie czas jakby się zatrzymał. Od razu przypomniałem sobie szkolną wycieczkę i czeskie cukierki do ssania jakie wtedy kupiłem na straganie obok. Tym razem zamiast w roli widza, wystąpiłem jako reżyser. Choć mieliśmy do zrobienia tyko jedno jedyne zdjęcie, sesja trwała ponad cztery godziny, a my powtarzaliśmy raz za raz ujęcie aż do uzyskania najlepszego efektu. Za to wykorzystaliśmy wszystkie możliwe efekty świetlne jakie były. 2. Książkę dostałem. "Poza kadrem" autorstwa Davida duChemina. Ja jestem zachwycony tą lekturą i szczerze ją polecam. Facet pisze o marketingu dla fotografów i sam jest f...