Dużo ostatnio podróżuję po Polsce i jak zwykle mam sporo przemyśleń na temat znakomitej kultury jazdy i umiejętności polskich kierowców. W zasadzie to już nic mnie nie dziwi co widzę na drogach. Co w końcu niezwykłego w wyprzedzaniu na podwójnej ciągłej, na zakręcie? Natomiast jedna rzecz w tym tygodniu zdecydowanie mnie zdziwiła. Mianowicie częstotliwość pojawiania się na naszych drogach super samochodów. I nie mówię tu to Porsche 911 czy Panamerze, których wszędzie jest pełno ale o naprawdę szybkich i drogich samochodach. Najpierw we wtorek minąłem w drodze do Ustronia Ferrari. Był czerwony ( nic nadzwyczajnego ) i bardzo szybki ( też normalne ). Zdążyłem tylko zauważyć czerwoną smugę i potem we wstecznym lusterku zobaczyłem przez ułamek sekundy charakterystyczny tył. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie jaki to był model, ale skojarzył mi się z Californią. W środę w centrum Katowic natknąłem się na sunącego z podejrzanie małą prędkością srebrnego Astona Mar...