Przejdź do głównej zawartości

Canon 5Ds kontra Canon 5Dm3 kontra Nikon D810 czyli test nieobiektywny cz.2

Jaki aparat jest lepszy? Nikon czy Canon? To pytanie rozgrzewa wszystkich fotografów. Oczywiście poza tymi, którzy używają Sony, Fuji, Pentaxy itd. Ale ja, który pracuje na Canonie od 25 lat, jestem żywo tym wyścigiem zainteresowany.
W pierwszej części mojego testu skupiłem się na samym Canonie 5Ds, teraz nadszedł czas porównania z konkurencyjnymi aparatami.

Nim przejdę do konkretów, kilka słów opisu mojego testu. Po pierwsze jest jak najbardziej subiektywny, ponieważ porównuję te trzy aparaty, w bardzo konkretnych sytuacjach. Po drugie, zdjęcia, które tu wykorzystuję, w większości powstały w trakcie warsztatów fotografii samochodów, a nie specjalnie na potrzeby testu. Dzięki temu kadry nie są identyczne, a optyka jest różna.
Po trzecie, podobnie jak w pierwszej części testu sytuacje, w jakich testuję aparaty są raczej ekstremalne, ale też dzięki temu różnice między nimi są najlepiej widoczne. (Wszystkie zdjęcia zostały wywołane w Capture One)

Tym razem pozostawię wnioski wam, bo prawdopodobnie każdy zinterpretuje je inaczej. Oczywiście chętnie poczytam w komentarzach co o tym myślicie.


Detal z Canona 5Ds


Najpierw jeszcze raz przypomnienie możliwości Canona 5Ds. To zdjęcie zrobiłem w porcie w Gdańsku, późnym wieczorem. Aparat stał na statywie, korzystałem z obiektywu 24-70/4 L IS, ogniskowa to 55mm, ISO 100,  t 2,5s, f9.
Zdjęcie przyciąłem do panoramy i mamy taki efekt:

Pełny kadr, przycięty do panoramy
Powiększenie do 100% na środku kadru, pokazuje jak dużo szczegółów rejestruje aparat. Dodam, że zbliżał się sztorm, na pełnym morzu wiała "siódemka", a ja nie korzystałem z wężyka spustowego, potencjalnie więc, mogłem poruszyć aparat naciskając spust, mógł też zostać poruszony przez wiatr. Wygląda na to, że jednak nic takiego nie nastąpiło. Ilość szczegółów jest dla mnie imponująca, choć mam pewne zastrzeżenia, że C1 ustawia ostrość fabrycznie odrobinę za mocno.
Środek kadru, powiększenie 100%
Na boku kadru ostrość oczywiście spada, choć bez problemu udało mi się w C1 to skorygować do takiego poziomu, że różnica nie była widoczna. Tu prezentuję zdjęcie bez korekcji ostrości.
Prawa skrajna strona, powiększenie 100%

Canon 5Ds kontra Nikon D800


Pierwsze porównanie zrobiłem podczas krótkiego pobytu w Tatrach, o czym pisałem w pierwszej części. Pogoda była beznadziejna, padało prawie cały czas, ale udało nam się zrobić serię zdjęć na tych samych parametrach. Ja miałem założony obiektyw 50/1,4 , a Ania w Nikonie miała 50/1,8G
Było tak zimno, że chcieliśmy bardzo szybko zrobić zdjęcia i ja nie zrobiłem na czułości ISO 100, Ania na ISO 200 i dopiero od ISO 400 mamy porównywalne zdjęcia. Staliśmy obok siebie, staraliśmy się celować ostrością w to samo miejsce, ale jak zoabczycie zdjęcia różnią się minimalnie. Nie brałbym więc pod uwagę samej ostrości, a tylko rozpiętość tonalną, kolor i poziom szumów.

Pierwsze co rzuca się w oczy, to ciemniejsze zdjęcie od Nikona. Mimo użycia tych samych parametrów, efekty naświetlenia są różne. Nie dziwi mnie to kompletnie, często przesłona f4 w jednym obiektywie, nie jest tym samym f4 w innym. (znakomitym przykładem jest 24-70/4 L IS, który jest jaśniejszy niż 24-105/4 L IS).

ISO 400

Aby więc wyrównać naświetlenie przyciemniłem zdjęcie z Canona o 0,32 i teraz oba zdjęcia wyglądały juz podobnie. W obu przypadkach balans bieli ustawiony był ma auto, z tym, że w Canonie był to tryb AWBw czyli zapewniający zawsze neutralne biele.

ISO 400 wyrównanie jasności

Przy powiększeniu do 100%, możemy ocenić ostrość. Głębia ostrości rozkłada się na obu zdjęciach trochę inaczej, ale w obu przypadkach gałązki są w polu ostrości.

ISO 400 porównanie ostrości powiększenie 100%

Teraz zobaczmy co się dzieje gdy rozjaśnimy zdjęcie o 4 działki ( proporcjonalnie zdjęcie z Canona rozjaśniłem o 3,6 działki aby zachować tą samą jasność).

ISO 400 rozjaśnienie +4 działki powiększenie 100% 

Sprawdziłem, jak pliki reagują na odzyskiwanie przepalonych miejsc. Odzyskiwanie ustawiłem na +100.


Następne porównanie zrobiłem przy ISO 1000. Ale tym razem zamiast przyciemniać zdjęcie Canona, rozjaśniłem to z Nikona. Tak dla wyrównania szans, gdyby ktoś uznał, że robi to dużą różnicę w efektach.

ISO 1000

ISO 1000 powiększenie 100%

ISO 2000. I znowu przyciemniłem plik z Canona, by wyrównać zdjęcia.

ISO 2000

Aby jednak całkowicie wyeliminować wpływ przyciemniania i rozjaśniania, zrobiłem porównanie obu wersji.

Canon +0,32 Nikon ISO 2000 powiększenie 100%

Canon Nikon -0,32 ISO 2000  powiększenie 100%
 ISO 4000


ISO 4000

ISO 4000 powiększenie 100%

I w końcu ISO 6400, na którym zakończyłem porównanie, bo tu niestety kończy się maksymalna czułość Canona 5DS (pomijam rozszerzenie do ISO 12800).

ISO 6400

ISO 6400 powiększenie 100%

ISO 6400 rozjaśnienie +4 działki, powiększenie 100%
 Jakie z tego wnioski? Pozostawiam je wam. Dla mnie różnice są minimalne. Ale nie martwcie się, za chwile będzie ciekawiej.

Canon 5Ds kontra 5Dm3


Te zdjęcia powstały w trakcie warsztatów. Pierwsze z nich zrobione było przy świetle ulicznych latarni. Ustawiliśmy te same parametry: ISO 100, t 4s, f8.
Różne natomiast mieliśmy obiektywy, ja 24-70/4 L IS, a Tomek miał 16-35/2.8L II. Jednak jest to w zasadzie bez znaczenia, bo oba obiektywy są tej samej klasy.
Największa różnica to balans bieli.

Canon 5Ds

Canon 5Dm3
Tradycyjnie sprawdzam, co można wyciągnąć z takiego pliku, rozjaśniając o +4 działki. I tu zaczyna się zabawa. Teraz zdjęcia wyglądają kompletnie inaczej. Zdjęcie z 5Ds jest dużo bardziej kontrastowe i choć wygląda dużo lepiej dzięki temu, to jednak sporo informacji w cieniach znika.

Canon 5 Ds + 4 działki

Canon 5Dm3 + 4 działki

Przyjrzyjmy się temu z bliska. Tu widać, że przewaga 5Dm3 już nie wygląda na tak dużą. Wprawdzie  szczegółów w cieniach teoretycznie jest dużo, to szumy i pionowe pasy, nie wyglądają dobrze.

Po lewej 5Ds, po prawej 5Dm3, rozjaśnienie +4 działki, powiększenie 100%


Nikon zwycięzcą?


I w końcu ostatnie porównanie i to w najtrudniejszych warunkach. To zdjęcie również pochodzi z tych samych warsztatów, ale warunki były zupełnie inne. Tu trenowaliśmy technikę malowania światłem. Miejsce w którym robiliśmy zdjęcie, było pogrążone prawie w całkowitych ciemnościach, naświetlanie trwało 30 sekund, głównym źródłem światła był halogenowy pilot Rangera z Elinchromu. Na plan docierały jednak też, niewielkie ilości światła z sodowych latarni ulicznych i neonów sklepów. Na dodatek fotografowany samochód był czerwony czyli w najtrudniejszym dla aparatu kolorze.
Fotografia ta jest jedną z serii zdjęć zrobionych do montażu.

Zdjęcie było zrobione w tym samym czasie na wszystkich aparatach, jednak choć wszystkie trzy stały obok siebie, to różnice wynikające z innej optyki i perspektywy, powodują, że nie można do końca porównywać przejść tonalnych na samochodzie, bo te są różne w zależności od kąta padania światła i punktu obserwacji. Trójwarstwowy lakier, jaki miała ta Mazda, jeszcze bardziej podkreślała te różnice.
Nie ma natomiast problemu z porównaniem innych aspektów zdjęć.

Znowu mamy wyraźnie inny balans bieli, choć w każdym z aparatów ustawiona była automatyka (w 5Ds AWBw).
Wszystkie zdjęcia z Nikona są rozjaśnione o +0,45 działki, a przysłona ma większą wartość o +1. I wtedy zdjęcia mają podobną jasność jak z Canonów. Znowu czary...

Canon 5Ds  ISO 100 t 30s f8
obiektyw 24-70/4 L IS

Canon 5Dm3 ISO 100 t 30s f8
Obiektyw 16-35/2.8L II 
Nikon D810 ISO 100 t 30s f11
obiektyw Tamron 28-75/2.8
No i tradycyjnie zobaczmy ci się dzieje przy wyciąganiu zdjęć. Najpierw +2 działki:

Canon 5Ds  ISO 100 t 30s f8 rozjaśnienie +2 działki

Canon 5Dm3 ISO 100 t 30s f8 rozjaśnienie +2 działki

Nikon D810 ISO 100 t 30s f11 rozjaśnienie +2 działki


A potem +4 działki:

Canon 5Ds  ISO 100 t 30s f8 rozjaśnienie +4 działki
Canon 5Dm3 ISO 100 t 30s f8 rozjaśnienie +4 działki
Nikon D810 ISO 100 t 30s f11 rozjaśnienie +4 działki
Efekty są tak różne, że to również pozostawiam bez komentarza, aby każdy mógł sam wyciągnąć sobie wnioski.
Zobaczmy też jak wyglądają szumy na zdjęciach. Ponieważ mamy zupełnie inne kolory na każdym zdjęciu, a to wpływa na ilość i jakość szumów, zmieniłem balans bieli na taki sam czyli 2500K. Zdjęcia bardzo się wyrównały, ale kolory i tak nie są identyczne.

Balans bieli 2500K
Najpierw dołożyłem +2 działki, zobaczmy jak zachowują się cienie i światła:
rozjaśnienie + 2 działki
rozjaśnienie +2 działki
rozjaśnienie +2 działki

 A następnie +4 działki:
rozjaśnienie + 4 działki

rozjaśnienie + 4 działki
ozjaśnienie + 4 działki

Jakie są tym razem wnioski? Nikon bezapelacyjnie ma najniższe szumy. Potrafi też pokazać więcej szczegółów w cieniach. Jego przewaga na tym polu jest gigantyczna.
Canon 5Dm3 zaskoczył mnie ilością szumów i artefaktów. A Canon 5Ds wysokim kontrastem obrazu.

Pamiętajmy jednak, że te wszystkie różnice wychodzą wyraźnie dopiero przy bardzo mocnym rozjaśnianiu zdjęć. W normalnych sytuacjach, różnice są bardzo małe.
Poznałem dokładnie swój sprzęt, poślęczałem nad plikami, sprawdzając prawie każdy piksel, a teraz gdy już wiem jak różnią się te aparaty, zostaje mi jedno. Nie, nie zmiana sytemu na Nikona. Teraz gdy zaspokoiłem swoją wiedzę, pozostaje mi zapomnieć o wszystkim i wrócić do robienia zdjęć takim sprzętem jaki mam, nie patrząc na piksele, a na co chcę dzięki nim pokazać.
Bo to przecież o to chodzi w fotografowaniu :)

Komentarze

Ja też nigdy na wyjeździe nie mam wężyka spustowego, ale mam timer 2s ;)
Artur Nyk pisze…
Nie ma to jak dobrze wyposażony aparat :) Mnie się nie chciało tego używać :)
Unknown pisze…
B.fajne porównanie... fakt jest taki, że canon szedł łeb w łeb do D3X... wcześniej miałe lepszą rozpiętość tonalną (model Nikona na ccd i początkowe cmos) a obecnie jakby zatrzymał się w miejscu od 5D... (i to pierwszej wersji...) 1Ds mkIII produkuje obrazek moim zdaniem czystszy niż 5DmkIII. Pozdr

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo