Przejdź do głównej zawartości

Kredyty we frankach drożeją? Olać to, jest inny problem.

Mnie też dotyczy zaskakująca decyzja Szwajcarów, ale ma szczęście w dosyć niedużym stopniu. Natomiast wczoraj w trakcie rozmowy z kumplem, uzmysłowiłem sobie, że ceny oświetlenia Elinchrom czy Broncolor mocno wzrosną. Rzuciłem dzisiaj szybko okiem na nowy cennik i niestety jest o około 15-20 % drożej.

Niby nie planowałem jakiś zakupów, ale jest parę rzeczy, które bym chciał, więc ta wiadomość zdecydowanie nie jest dobra. Banki szukają rozwiązania co można zrobić dla kredytobiorców i z tego co czytałem już kilka propozycji mają. Mam nadzieję, że Elinchrom też coś wymyśli, bo nagle jego konkurencyjność spadła. Profoto jest ciągle jeszcze na innej półce cenowej, Bowens natomiast zyskał teraz trochę przewagi na niektórych produktach. Mnie oczywiście najbardziej interesuje Elinchrom, bo na tym systemie pracuję.
Panowie Szwajcarzy, zróbcie coś !

PS. Sprawdziłem, że w kilku sklepach można jeszcze kupić Elinchroma po starych cenach, jeśli więc planowaliście takie zakupy, to trzeba się śpieszyć.

PS2. Wieczorem widzimy się na #fotopiwie

Komentarze

Unknown pisze…
to trzeba zacząć robić dużo więcej zdjęć na świetle zastanym :)
Artur Nyk pisze…
I to jest dobry pomysł :)))

Popularne posty z tego bloga

Jestem za głupi czyli o sztuce nowoczesnej raz jeszcze...

Wracam powoli do normalnego trybu pisania codziennie.... mam nadzieję:) Rozleniwiłem się ostatnio, to fakt, za to spędzałem czas bardzo przyjemnie :) Jednym z efektów była wizyta w MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie . Miałem od dawna wielką ochotę zobaczyć to muzeum, głównie z powodów architektonicznych. I rzeczywiście, muzeum zachwyca. Nie ma tu mowy, byśmy mogli mieć kompleksy w porównaniu z innymi muzeami tego typu na świecie. Mimo swojego ogromu, budynek jest bardzo kameralny. Czysta forma architektoniczna pozwala na ekspozycje każdej możliwej formy sztuki.

Aperture vs Lightroom czyli test nieobiektywny

Przy okazji jednego z ostatnich postów na temat Aperture, jeden z czytelników o pseudonimie Kashiash, spytał, co zyska przechodząc z Lightrooma na Aperture. Uznałem, że to bardzo dobre pytanie, co najmniej tak samo ważne jak to, czy lepszy jest Canon czy Nikon. Wy oczywiście wiecie, co ja o tym sądzę :) Aby podejść do tematu solidnie, ściągnąłem trial Lightrooma, by zobaczyć, co się pojawiło nowego w czwartej wersji. Przyznaję się, że nie poświęciłem kilkunastu godzin na dogłębne poznanie wszystkich funkcji i mogę się mylić co do szczegółów. Aby było łatwo porównać oba programy, stworzyłem katalog z trzydziestoma zdjęciami i wgrałem do każdego z programów. Nie będzie to kompletny test, a raczej skupienie się na istotnych różnicach. Nie miejcie wątpliwości, że wychodzę z założenia o wyższości Ap, gdybym tak nie uważał, to nie używałbym go :) Postarałem się jednak znaleźć też wszystkie pozytywne cechy Lr. Ponieważ nie pracuję na nim, mogłem o czymś nie wiedzieć i przez to pominąć jak

Spytaj Artura czyli biblioteki Aperture

Igi pytał się mnie już jakiś czas temu o synchronizację bibliotek w Aperture. Co jak co, ale o tym programie to lubię opowiadać :) Zacznę od początku. Zdjęcia w Aperture można przechowywać albo w bibliotece programu, albo w aktualnym układzie katalogów.  Dla zdecydowanej większości nowych użytkowników programu, pozostawienie zdjęć w ich dotychczasowych lokalizacjach wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ja też oczywiście właśnie tak na początku zrobiłem. Myśl, że mógłbym wrzucić swoje bezcenne fotografie do jakiejś tajemniczej biblioteki, wydawała się zbyt szalona. Nie miałem jeszcze zaufania do Aperture i byłem przyzwyczajony by mieć dostęp do zdjęć z poziomu systemu.  Wrzuciłem więc wszystkie zdjęcia do Aperture, ale fizycznie zostawiłem w katalogach gdzie były do tej pory. Aperture po pierwszym uruchomieniu zawsze tworzy swoją bibliotekę gdzie są wszystkie możliwe informacje o zdjęciu, ustawienia, miniaturki, podglądy (jpgi o rozmiarach, które sami ustalamy). Na początku w