Przejdź do głównej zawartości

Portfolio fotografa i 3 najczęstsze błędy w jego tworzeniu czyli o walce dumy z pokorą


Dzisiaj opowiem o tworzeniu portfolio, ale nie o tym gdzie i jak pokazywać swoje prace, tylko o tym jak je najpierw wybrać. A to wbrew pozorom jest bardzo ważne, o ile nie najważniejsze.

Czym jest portfolio?


Niby proste pytanie. Portfolio to zbiór naszych najlepszych prac, które pokazujemy osobom zainteresowanym naszym dorobkiem.  I tu od razu mamy haczyk w słowie "najlepszych".
Co bowiem decyduje, że są to nasze najlepsze prace? Zwykle to my sami je wybieramy i dlatego trafiają tam zdjęcia odpowiadające trzem kryteriom:

1. Foty, z których jesteśmy najbardziej zadowoleni. Ta kategoria zawiera zdjęcia o świetnej kompozycji, technice i doskonałym przedstawieniu tematu. Przynajmniej w naszej opinii :) Znajdą się tu foty, na których osiągnęliśmy coś nowego, udało nam się zastosować nową technikę, zrealizowaliśmy jakiś nasz zamysł, albo po prostu zrobiliśmy zdjęcie w klimacie, jaki zawsze nam się podobał.

2. Zdjęcia, którymi najbardziej możemy się pochwalić. Najlepszym przykładem będą foty ze znanymi ludźmi, miejscami, albo robione dla prestiżowych klientów.

3. Fotografie, które chcielibyśmy aby podobały się innym. Czyli te, do których mamy najbardziej osobisty stosunek, bo jest na nich osoba nam bliska lub są to zdjęcia odpowiadające kierunkowi w jakim chcielibyśmy dalej się rozwijać.

3 podstawowe błędy


Problem polega na tym, że my jako fotografowie nie mamy najczęściej odpowiedniego dystansu do własnych prac i dzięki temu bardzo łatwo jest popełnić błąd. Zastanówmy się po kolei nad tymi trzema kryteriami.

1. Foty, z których jesteśmy najbardziej zadowoleni.
Udało się! Wyszło genialnie! Jestem zachwycony ja, modelka, a nawet klient! Taka reakcja zawsze cieszy i daje siłę do dalszych działań i poszukiwań. Włożyliśmy w sesję mnóstwo pracy, energii i czasu, a może nawet i pieniędzy. Efekt tego wszystkiego naprawdę nam się podoba. Ale nie zawsze oznacza to, że zrobiliśmy rzeczywiście rewelacyjne zdjęcie. My wiemy jak trudną rzeczą było stworzenie takiej fotografii, ile kosztowało nas to stresu i ile poświęciliśmy czasu aby wreszcie osiągnąć taki wynik. Ale to wiemy my, a nie oglądający nasze portfolio. Dla niego są to tylko gotowe obrazki, a takich widział już w internecie tysiące. Nie zrobi na na nim więc wrażenia nasza nowa technika, tylko chłodno oceni czy zdjęcie jest dla niego dobre.

2. Zdjęcia, którymi najbardziej możemy się pochwalić.
Mam zdjęcie celebry! Wprawdzie zrobione było na korytarzu i prawie jest ostre, ale to przecież taka znana osoba, że wszyscy się tym i tak zachwycą. Oczywiście, zwłaszcza znajomi, bo klient nie padnie na kolana z tego powodu. Pamiętam, że sam miałem dosyć długo w moim portfolio zdjęcie zrobione dla Avivy, wielkiej międzynarodowej firmy, a do tego zdjęcie zrobiłem zimą w Warszawie. To o tyle ważne, że na zdjęciu chłopak i dziewczyna biegną po plaży. Plaża zrobiona była w hali, morze domontowane i w efekcie powstało całkiem normalne zdjęcie, którego największą zaletę była nie kompozycja, akcja, klimat czy gra modeli, a tylko fakt, że powstało zimą w Warszawie. Oglądający zwykle nie poświęcali mu więcej niż pół sekundy, chyba, że miałem możliwość opowiedzenia historii tej fotografii.

3. Fotografie, które chcielibyśmy aby podobały się innym.
Dla każdej mamy, jej dziecko jest najpiękniejsze na świecie i godzinami potrafi pokazywać jego zdjęcia jako ósmy cud świata, nawet jeśli w rzeczywistości ma kwadratową głowę i nogi jak patyki. Podobnie jest gdy my fotografujemy kogoś lub coś, z czym jesteśmy bardzo związani, patrzymy wtedy zupełnie inaczej na efekt i najczęściej trudno jest nam podejść do wyboru zdjęć bez emocji. A oglądający tych emocji już nie będzie miał. No bo co kogoś obchodzi, że to drzewo na zdjęciu fotografujemy już regularnie od pięciu lat, bo tu właśnie wypróbowaliśmy kiedyś nowy obiektyw, a tym razem wygląda wyjątkowo pięknie.


To jak ma to wyglądać?


Skoro napisałem już jakich zdjęć nie wybierać do portfolio, to jakie w takim razie wybierać? Jeżeli jesteś fotografem specjalizującym się np. w fotografowaniu sushi, to sprawa jest dosyć oczywista. Pokazujesz sushi i koniec.Jeśli jednak robisz portret, reklamę, architekturę i akt, to już nie jest to takie proste.
Po pierwsze zadajmy sobie pytanie w jakim celu robimy to konkretne portfolio i komu będziemy je pokazywać. Inaczej bowiem musi wyglądać portfolio, które pokażemy klientowi szukającemu fotografa architektury, inne dla zainteresowanego aktem, a jeszcze inne w galerii starając się o wystawę. Jeśli pokażemy je osobiście, to może będzie okazja do opowiedzenia jakieś anegdoty z sesji, wtedy możemy umieścić zdjęcie, które wprawdzie wybitne nie jest, ale za to możemy dzięki niemu zwrócić uwagę klienta na jakąś naszą wyjątkową umiejętność czy doświadczenie. Gdy mnie udawało się opowiedzieć o sesji dla Avivy, w oczach klienta wyraźnie zyskiwałem. Gdy tylko wysyłamy zdjęcia mailem, niech będą to wyłącznie takie, które same potrafią się obronić.

Ja mam jedno ogólne portfolio do ściągnięcia ze strony. Ponieważ nigdy nie wiem, kto będzie chciał je pobrać, musi być maksymalnie uniwersalne. Mam w nim zdjęcia z wszystkich rodzajów fotografii, którymi CHCĘ się chwalić i które najchętniej chciałbym robić. Dlatego nie ma tam ani fotografii katalogowej, ani zdjęć polityków czy architektury, bo choć to wszystko potrafię zrobić na bardzo wysokim poziomie, to nie jest to fotografia, która specjalnie mnie pasjonuje.

Inna sprawa jest gdy klient pyta się o konkretny temat. Wtedy przygotowuję specjalne portfolio. Jeżeli ma to być np. fotografia mebli, to pokazuję zarówno same meble, jak i całe wnętrza mieszkalne i biurowe oraz zdjęcia wnętrz z ludźmi, o ile są na nich też meble. Jeżeli wyczuję, że klient jest otwarty i szuka kreatywnych rozwiązań, to dodam też akt zrobiony na designerskim fotelu aby ożywić prezentację. Natomiast nie będę tam wrzucał na siłę zdjęć zupełnie nie związanych z tematem, bo to nie ma sensu.

Podobnie, idąc do klienta zainteresowanego aktem, w portfolio będę miał tylko akty, zdjęcia modelek w bieliźnie i trochę fotografii beauty, bo ona też pokazuje jak widzę kobiety, a jednocześnie jak mogę obrobić skórę.

Idąc do galerii nie ma sensu pokazywać komercyjnych realizacji. Tu trzeba mieć przygotowany konkretny temat, który chcemy zaproponować na wystawę, a dodatkowo przydadzą się materiały z poprzednich wystaw, o ile takie już mieliśmy.

Nie zawsze mamy czas na przygotowanie osobnego portfolio za każdym razem gdy ktoś zapyta nas o nasze prace. Ja zrobiłem sobie oprócz ogólnego portfolio, kilka tematycznych, które mogę szybko wysłać. Zwykle też robię tak, że wysyłam ten temat, o który klient prosi i portfolio ogólne, gdyby miał ochotę jeszcze coś obejrzeć.

Fotoedytor poszukiwany


Wszystkie problemy, o jakich pisałem powyżej biorą się z emocjonalnego stosunku do naszych zdjęć. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zlecić stworzenie portfolio fotoedytorowi. Pytanie tylko skąd go wziąć. Jeśli nie znajdziesz specjalisty, można posiłkować się znajomymi osobami, mającymi doświadczenie w fotografii czy grafice. Stwórz portfolio samemu, a potem daj go do konsultacji takiej osobie. Pokaż jej też inne swoje fotografie, bardzo możliwe, że zwróci ona uwagę na coś, co tobie nie przyszłoby do głowy pokazywać. Ja mam kilka takich zdjęć, które uważam za przeciętne, a które wiele osób mających duże doświadczenie uważa za bardzo dobre. Tu znowu odzywa się emocjonalny stosunek do zdjęć. Nie napracowałem się przy tych zdjęciach tylko zrobiłem je od niechcenia, więc nie uważam ich za wyjątkowe.


Ile i jak 


Są dwie szkoły jak ma wyglądać portfolio. Może zawierać całe mnóstwo zdjęć czyli np. 100 albo może być to tylko 15 fotografii. Na Zachodzie bardziej popularne są te skromniejsze, u nas często klienci chcą zobaczyć w portfolio fotografa dokładnie takie zdjęcie jakie chcą zlecić :)
Generalnie nasza prezentacja nie powinna być przegadana. Największym błędem jest pokazywanie kilku bardzo podobnych zdjęć. Wiem, że to czasem trudne, by zdecydować się, które z pięciu podobnych ujęć jest najlepsze, ale nie ma siły, trzeba je wybrać.
Zdjęcia muszą też mieć swój rytm. To indywidualna sprawa, czy będziemy pokazywać zdjęcia jako kontrastujące jedno z drugim, czy też zmieniając klimat bardzo łagodnie. Musisz tylko pamiętać, że duże znaczenie ma nie tylko co pokażesz, ale też w jaki sposób. Pamiętaj, że najlepsze zdjęcia muszą być na samym początku, by zrobić piorunujące wrażenie od pierwszej chwili i na końcu, by pozostawić po sobie dobre wrażenie. W środku natomiast należy przemieszać te najciekawsze z po prostu dobrymi.

Ważne też jest, by nie zostawić tam nawet jednego zdjęcia, które może zepsuć cały efekt. Jeżeli w danym temacie możesz pokazać tylko kilka dobrych zdjęć, to niech tak zostanie. Dodawanie na siłę, słabych zdjęć tylko po to by portfolio było większe, to duży błąd. Zamiast zachwycić klienta, raczej go zniechęcisz.


I w jaki sposób


Kilkanaście lat temu królowały portfolia w postaci pięknie wydrukowanych książek lub albumów z wklejonymi odbitkami w ciekawych oprawach. Były bardzo drogie i kłopotliwe w przygotowaniu. Dzisiaj pokazujemy zdjęcia na iPadach lub wysyłamy jako pdf.
Nowe generacje iPadów z Retiną czy inne tablety z ekranami o wysokiej rozdzielczości idealnie nadają się do pokazania swoich prac na bezpośrednim spotkaniu z klientem. Może on we własnym tempie przeglądać sobie zdjęcia. Z doświadczenia wiem, że to dużo wygodniejsze niż pokazywanie na ekranie komputera.

Pdf to format uniwersalny i dzięki temu mamy gwarancję, że każdy go odczyta. Nie przewidzimy tylko czy zobaczy to jako pojedyncze kartki czy też jako dwie sąsiadujące ze sobą strony, bo to zależy od indywidualnych ustawień komputera. Warto założyć, że strony będą wyświetlane jako sąsiadujące i tak ułożyć zdjęcia, by razem wyglądały dobrze. Ja zawsze sprawdzam oba sposoby wyświetlania i oceniam czy w obu przypadkach zdjęcia dobrze wyglądają.


W jakim programie przygotować portfolio?


Najłatwiej będzie to zrobić w programie, który pozwala składać fotoksiążki i zapisywać je do pdf. Ja używam do tego mój ulubiony Aperture, ale to samo można zrobić np. w Lightroomie. Mam zrobionych kilka takich książek i w każdej chwili mogę w łatwy sposób je przebudować czy wymienić poszczególne zdjęcia. Ponieważ wszystkie moje zdjęcia trzymam w Aperture, zrobienie jakiejkolwiek operacji na portfolio jest bardzo łatwe i szybkie. Wypuszczenie uaktualnionego pliku pdf zajmuje góra kilka minut.
Mój pdf, który można pobrać ze strony, waży 110 MB, teoretycznie to dużo, ale w dzisiejszych czasach ściągniecie takiego pliku zajmuje kilkadziesiąt sekund (tyle zajmuje to u mnie gdzie mam tylko mobilny internet LTE). Tu jest link do mojego portfolio. Plik jest spakowany ZIPem w jednym celu. Gdybym umieścił po prostu pdf, to najprawdopodobniej otworzyłby się w przeglądarce, a to trwa zwykle dłużej i ma jedną dużą wadę. Po zamknięciu przeglądarki, nie zostaje śladu po portfolio. Rozpakowanie ZIPa wymaga niestety dodatkowego kliknięcia, ale za to plik pozostaje na komputerze. I może nie zostanie skasowany :)
Można też wysłać portfolio np. Wetransferem i wtedy nie muszę spakować pliku.

Gdy koniecznie z jakiegoś powodu muszę wysłać lżejszy plik, bo np. ktoś chce zobaczyć to na telefonie, wtedy po prostu zmniejszam pdf do około 10MB, a taki plik można już bez problemu wysłać mailem.


Mam jeszcze do Ciebie prośbę. Jeżeli czujesz, że mój wpis dostarczył Ci wartościowych informacji i był pomocny, to skomentuj go, podziel się nim ze swoimi znajomymi i podaj im namiary na mojego bloga. Dzięki temu będę miał większą motywację do pisania :)

Komentarze

Andrzej pisze…
Sushi? Do mnie pijesz :D specjalizuję się w Sushi od jakiegoś czasu :)

A co do wpisu: z tym pdf'em to jie do końca tak. Możesz ustalić jak ma się otwierać, czy dwie strony obok siebie, czy na pełnym ekranie, czy ma być widoczne menu, jakie pozycje z menu mają być widoczne, czy można przewijać klawiaturą czy tylko myszką itd... Masa opcji.
Zawodzi to zwykle tylko przy wyświetlaniu na urządzeniach mobilnych - telefony mają uproszczone wersje Readera i nie obsługują kilku funkcji.
Unknown pisze…
Twoje portfolio ma chyba branie, bo pokazuje mi, że ściągnie się za 4 minuty ;)

Temat ciężki. Próbowałem pokazywać wstępnie przebraną pulę zdjęć znajomym fotografom, rodzinie, ale jakoś nigdy nie byłem w stanie zaakceptować ich wyborów i ostatecznie wybierałem sam.
Artur Nyk pisze…
@ Andrzej
PDFy to dla mnie była zawsze czarna magia :) A na serio to nie wiedziałem, że można w pdfie zaszyć info w jaki sposób ma się otwierać. Myślałem, że to można ustawić tylko w preferencjach programu, który je czyta.
Artur Nyk pisze…
@Michał
No właśnie tak to jest, że inni patrzą na nasze zdjęcia zupełnie inaczej. Czasem warto im zaufać :)

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo