Wczoraj rozpocząłem temat fotografowania i oświetlania samochodów i omówiłem światło zastane. Dzisiaj skupmy się na świetle błyskowym. Wróćmy do przykładowego zdjęcia Ferrari. Dla mnie najważniejsza zasada w oświetlaniu, to jak już pisałem wczoraj, pokazanie samochodu takim jak widział go projektant czyli podkreśleniu linii i charakteru.
Spójrzcie na drugie zdjęcie, w masce odbija się połowa otoczenia tworząc kompletny chaos. To coś co często widać na nieudanych zdjęciach samochodów. Oczywiście, jeśli postawimy samochód na tle świateł miasta, a one nie będę się w nim odbijać, to też nie jest dobre, bo będzie to wyglądało na montaż.
Dlatego wcześniej wspomniałem o wyborze tła, gdyż ono będzie determinowało sposób oświetlenia.
Przy tym Ferrari wiedziałem, że będzie on stał na neutralnym ciemnym tle, dlatego moglem się skupić wyłącznie na kształcie samochodu. Światło ustawiłem tak, że pada tu zawsze od góry (to też jest uwzględnione już przez projektanta, bo to w końcu naturalna sytuacja), od strony oglądającego. Nie chciałem światła z kontry ze względu na ciemną ścianę. Gdybym dał tam mocne światło, nie wyglądałoby to naturalnie. A tak mamy tylko delikatne bliki sugerujące, że powstały z odbicia od ciemnej ściany.
Wszystkie bliki, jakie widać na samochodzie podkreślają jego kształty. Wyjątkiem są jedynie dwa małe drobiazgi opisane na drugim zdjęciu. I to jest właśnie dla mnie ta najważniejsza rzecz. Gdy tylko się da, nie ma potrzeby rysowanie dodatkowych blików, które nie oddają prawdziwego kształtu samochodu. Czasem nie jest to możliwe i trzeba dać blik "sztuczny", bo inaczej nic nie będzie się działo na zdjęciu. Ale trzeb z tym uważać, ja widziałem masę zdjęć, gdzie bliki zamiast pomagać, jedynie zniekształcały samochód.
Do sfotografowania tego samochodu użyłem trzech lamp, ale mając jedną też dałoby się zrobić to tak samo. Główne światło to lampa Elinchrom 500Ws ze standardową czaszą, umieszczona na wysokim statywie. Z lampą skierowaną w dół, Michał obszedł prawie cały samochód, stając co kilkadziesiąt centymetrów, a ja zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć, kontrolując od razu na komputerze czy czasem nie warto przesunąć lampy kilka centymetrów w jedną lub drugą stronę. Na grill świeciła cały czas druga lampa ze stripem 90x35 cm, a w niektórych sytuacjach trzecia lampa świeciła na tło za samochodem. Im więcej lamp możemy postawić jednocześnie, tym mniej mamy potem montażu.
Użyłem ostrego światła do oświetlenia całego samochodu, jedynie wnętrze było świecone małym stripem 90x35 cm. Dlaczego tak? Na karoserii w takim kolorze, ostre światło najlepiej się zachowuje, natomiast na skórzanych siedzeniach, miękkie bliki wyglądają lepiej niż ostre. To oczywiście jest wszystko kwestia gustu, ale mnie podoba się właśnie tak.
Po zrobieniu wszystkich możliwych wariacji oświetlenia, pozostaje najgorsze, czyli poskładanie tego w jedną całość w Photoshopie. To bardzo pracochłonne zajęcie, wymagające podjęcia decyzji, z których klatek będziemy korzystać. Nie raz jest tak, że w trakcie montażu trzeba je zmienić, bo to co dobrze wyglądało w założeniu, nie wygląda dobrze po zrealizowaniu. Ten etap jest równie ważny jak sama sesja, bo tu tworzymy ostateczny kształt samochodu.
Przyjrzyjcie się ostatniej klatce, jasna podłoga mocno odbija się w karoserii, dlatego na wszystkich poprzednich zdjęciach, miałem na ziemi położony czarny materiał, który symulował podłogę, jaka została zrobiona w postprodukcji i jednocześnie wzmacnia gradient na boku samochodu. Dopiero do fotografowania kół usunąłem materiał.
Na koniec jeszcze jedna istotna rzecz. Na efekt wpływa to co pokazujemy i to czego nie pokazujemy. Np. wycieraczki. Tu są celowo wygaszone, bo ich dokładne pokazanie nie poprawi wizerunku samochodu.
Więcej o tej sesji jest TU.
Przypominam jeszcze raz #Fotopiwie 2, to już niedługo 23 stycznia, tam możemy rozwinąć ten temat jak będziecie chcieli :)
Spójrzcie na drugie zdjęcie, w masce odbija się połowa otoczenia tworząc kompletny chaos. To coś co często widać na nieudanych zdjęciach samochodów. Oczywiście, jeśli postawimy samochód na tle świateł miasta, a one nie będę się w nim odbijać, to też nie jest dobre, bo będzie to wyglądało na montaż.
Przy tym Ferrari wiedziałem, że będzie on stał na neutralnym ciemnym tle, dlatego moglem się skupić wyłącznie na kształcie samochodu. Światło ustawiłem tak, że pada tu zawsze od góry (to też jest uwzględnione już przez projektanta, bo to w końcu naturalna sytuacja), od strony oglądającego. Nie chciałem światła z kontry ze względu na ciemną ścianę. Gdybym dał tam mocne światło, nie wyglądałoby to naturalnie. A tak mamy tylko delikatne bliki sugerujące, że powstały z odbicia od ciemnej ściany.
Wszystkie bliki, jakie widać na samochodzie podkreślają jego kształty. Wyjątkiem są jedynie dwa małe drobiazgi opisane na drugim zdjęciu. I to jest właśnie dla mnie ta najważniejsza rzecz. Gdy tylko się da, nie ma potrzeby rysowanie dodatkowych blików, które nie oddają prawdziwego kształtu samochodu. Czasem nie jest to możliwe i trzeba dać blik "sztuczny", bo inaczej nic nie będzie się działo na zdjęciu. Ale trzeb z tym uważać, ja widziałem masę zdjęć, gdzie bliki zamiast pomagać, jedynie zniekształcały samochód.
Do sfotografowania tego samochodu użyłem trzech lamp, ale mając jedną też dałoby się zrobić to tak samo. Główne światło to lampa Elinchrom 500Ws ze standardową czaszą, umieszczona na wysokim statywie. Z lampą skierowaną w dół, Michał obszedł prawie cały samochód, stając co kilkadziesiąt centymetrów, a ja zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć, kontrolując od razu na komputerze czy czasem nie warto przesunąć lampy kilka centymetrów w jedną lub drugą stronę. Na grill świeciła cały czas druga lampa ze stripem 90x35 cm, a w niektórych sytuacjach trzecia lampa świeciła na tło za samochodem. Im więcej lamp możemy postawić jednocześnie, tym mniej mamy potem montażu.
Użyłem ostrego światła do oświetlenia całego samochodu, jedynie wnętrze było świecone małym stripem 90x35 cm. Dlaczego tak? Na karoserii w takim kolorze, ostre światło najlepiej się zachowuje, natomiast na skórzanych siedzeniach, miękkie bliki wyglądają lepiej niż ostre. To oczywiście jest wszystko kwestia gustu, ale mnie podoba się właśnie tak.
Po zrobieniu wszystkich możliwych wariacji oświetlenia, pozostaje najgorsze, czyli poskładanie tego w jedną całość w Photoshopie. To bardzo pracochłonne zajęcie, wymagające podjęcia decyzji, z których klatek będziemy korzystać. Nie raz jest tak, że w trakcie montażu trzeba je zmienić, bo to co dobrze wyglądało w założeniu, nie wygląda dobrze po zrealizowaniu. Ten etap jest równie ważny jak sama sesja, bo tu tworzymy ostateczny kształt samochodu.
Jedna z klatek ze spaceru naokoło samochodu |
To była alternatywna wersja tyłu, z której jednak nie skorzystałem. Blik na tylnym nadkolu koło lampy podobał mi się, ale na tle ciemnej ściany wyglądałoby to sztucznie. |
Z tej klatki wzięty jest cały bok |
Z tej tył |
Koła wymagają osobnego oświetlenia. Z tej klatki jest wzięte przednie koło. |
Przyjrzyjcie się ostatniej klatce, jasna podłoga mocno odbija się w karoserii, dlatego na wszystkich poprzednich zdjęciach, miałem na ziemi położony czarny materiał, który symulował podłogę, jaka została zrobiona w postprodukcji i jednocześnie wzmacnia gradient na boku samochodu. Dopiero do fotografowania kół usunąłem materiał.
Na koniec jeszcze jedna istotna rzecz. Na efekt wpływa to co pokazujemy i to czego nie pokazujemy. Np. wycieraczki. Tu są celowo wygaszone, bo ich dokładne pokazanie nie poprawi wizerunku samochodu.
Więcej o tej sesji jest TU.
Przypominam jeszcze raz #Fotopiwie 2, to już niedługo 23 stycznia, tam możemy rozwinąć ten temat jak będziecie chcieli :)
Komentarze
z ilu ostatecznie klatek zostało zmontowane finalne zdjęcie?
Pozdrawiam