Przejdź do głównej zawartości

Diesel na gaz czyli tankujemy w nocy

Kolejną sesję cysterny dla Gaspolu zrobiłem w Gdańsku. Pojechałem tam z dużą przyjemnością, bo bardzo lubię to miasto, ale też z dużą niepewnością co mnie czeka. Było to bowiem pierwsze tankowanie promu i wiele nieprzewidzianych rzeczy mogło przy tej okazji wyjść.
Po pierwsze, błagalnie patrzyłem na prognozy pogody, czy miałby padać deszcz, czy śnieg, sesję trzeba było zrobić. Po drugie zdjęcia miały być robione wieczorem, czyli na naturalne światło nie mogłem liczyć. Jedna tylko rzecz ułatwiała pracę, wiedziałem, że nie będzie zdjęć w ruchu.

Okazało się, że czasem mogę liczyć na swój fart. Pogoda była cudowna, czyli żadnych opadów, tylko komfortowe +6 C. Na dodatek, cała scena była pięknie oświetlona przez… przypadek. Obok miejsca gdzie budowano prom, stał gigantyczny dźwig z gigantycznym reflektorem. Chyba remontowano jakąś halę i przez przypadek właśnie zatrzymano dźwig w takiej pozycji, że jego reflektor oświetlał cysternę i prom.
Miałem wprawdzie własne światła i byłem przygotowany na oświetlenie nimi samej cysterny, natomiast, by oświetlić prom na takim poziomie, musiałbym pewnie siedzieć tam do rana.

Na tym jednak mój fart się skończył. Byliśmy w stoczni czyli na placu budowy, a tam zwykle jest masa rzeczy, które niekoniecznie chcielibyśmy na zdjęciu pokazać. Wielkie metalowe kosze, kontenery socjalne, jakieś składy butli itd. Nie miałbym nawet nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że praktycznie uniemożliwiały wybór kadru. Ciągle coś wchodziło mi w kadr i zasłaniało cysternę. W końcu do głównego zdjęcia, wybrałem miejsce gdzie tylko jeden kontener wchodził w kadr, ale w taki sposób, że mogłem go potem w postprodukcji usunąć.

Kontener stał po lewej stronie kadru



Moje lampy użyłem tylko jako doświetlenie cieni oraz do sfotografowania kierowcy. Czas na jakim robiłem tamto zdjęcie wynosił 20 sekund, nie było najmniejszych szans by zrobić zdjęcie kierowcy na zastanym świetle.
Tak długi czas był kłopotliwy z jeszcze jednego powodu. Praca przy budowie promu normalnie trwała, było też kilka osób odpowiedzialnych za bezpieczne tankowanie, które cały czas pilnowały całego procesu. I chociaż wszyscy byli bardzo chętnie do pomocy, ochroniarze nawet parzyli nam gorącą herbatę, to jednak musieli robić swoje, a ja wbijałem się w te momenty, gdy na chwilę wszyscy mogli wyjść poza plan.

Najbardziej jednak zdziwiło mnie zastosowanie gazu. Sądziłem, że może gazem będzie zasilane ogrzewanie na statku. Bylem jednak bardzo naiwny. Gaz służyć tu będzie do dodatkowego zasilania głównego silnika diesla, co zmniejszy emisję jakiś tam szkodliwych substancji, na tym już się nie znam :)
Żałowałem tylko, że na sesji nie było ogrodowych ogrzewaczy na gaz. Widziałem takie w ogródkach kilku knajp w Gdańsku i na drugi raz muszę Gaspol namówić, by takie przywiózł na sesję :)




Tu nie mogłem się już przesunąć na prawo ani o milimetr, fotografowałem przyklejony do ściany. 
I pamiętajcie proszę o #fotopiwie, to już za kilka dni.

Komentarze

Magdalaena pisze…
Super zdjęcia. A pan w kombinezonie wygląda na tle cysterny dużo lepiej niż półnaga modelka.
Artur Nyk pisze…
Rozumiem :))))

Popularne posty z tego bloga

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze. 1. Dlaczego Retina Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata. Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprze

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Kalendarz Ascomp 2016

Lubię wyzwania. Gdy dowiedziałem się, że klientowi zależy, by zdjęcia do nowego kalendarza zrobić w tym samym miejscu co ostatnio, pomyślałem sobie, że lekko nie będzie. Już za pierwszym razem, sesja tam bardzo trudna, a teraz na dodatek musiałem podnieść sobie poprzeczkę, bo nowy kalendarz nie mógł być podobny do poprzedniego. Miejscem tym bowiem, znowu miała być serwerownia. Nie wiem ilu z was miało okazję zwiedzić serwerownie, ale zakładam, że raczej nie jest to powszechne doświadczenie. Tym, którzy nie mieli tego szczęścia, by zobaczyć serwerowni od środka, postaram się trochę przybliżyć warunki w jakich pracowaliśmy. Wyobraźcie sobie budynek strzeżony jak twierdza. Wysokie płoty, strażnicy, alarmy, wszystkie drzwi z zamkami, śluzy, setki kamer itd. Pomieszczenia z serwerami mają tylko wąskie korytarze pomiędzy szafami. Gdy czasem zdarzyło się, że były to korytarze o szerokości dwóch metrów, to miałem powód do świętowania. W korytarzach na zmianę wieje, albo bardzo zimne, albo