Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2011

Polski film widziałem

Nie chodzę często do kina, a już w ogóle nie chodzę na polskie filmy. Wiadomo, generalnie nuda, brak akcji jest :) Aż tu skusił mnie jeden polski film i zobaczyłem "Listy do M". No i teraz muszę z wielkim zdziwieniem powiedzieć: to jest bardzo dobry komercyjny polski film. Od początku do końca akcja wciąga, aktorzy dobrze grają, zdjęcia są dobre, światło (co najdziwniejsze) jest bardzo fajne, nie ma (prawie) nachalnego lokowania produktów. Żadnych wad! Rozumiecie? Dobra polska komedia romantyczna! Niebywałe... Lubię wiele starych polskich filmów, w zasadzie im starsze, tym bardziej zwykle mi się podobają. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego w trudnych czasach, gdy brakowało pieniędzy i sprzętu, powstawały świetne filmy, a od czasu, gdy nastał u nas kapitalizm, kino poszło w jakimś dziwnym kierunku? Jeszcze czasem powstawały dobre filmy kierowane do wąskiego grona ambitnych widzów, ale filmy z natury komercyjne zwykle można by określić jednym słowem: porażka..... Nie możn

Świeci słońce i drzewo

Gdy wstałem wcześnie rano, co jakoś jednak rzadko mi się zdarza, zobaczyłem piękne wiosenne słońce. Miałem ochotę na śniadanie w ogrodzie, w ciepłym słońcu, siedząc pod drzewem gdzie dojrzewają brzoskwinie... W końcu jednak obudziłem się i dotarło do mnie, że gdybym zdecydował się na taki wyczyn, to musiałbym jeść w rękawiczkach, czapce i puchowej kurtce. A na śniadanie byłyby mrożonki... Ciągle nie czuję, że to już zima, że trzeba w końcu uwierzyć w padający już niedługo śnieg i święta... Całe szczęście, że mamy kogoś, kto zawsze będzie na przypominał o tym, dbał, byśmy jak najszybciej poczuli świąteczny klimat, kolędy, prezenty, światełka i bliskość innych ludzi.  Jak dobrze, że mamy centra handlowe...

Kupuję nowy obiektyw

Nie wiem, ile już razy ktoś zwracał się do mnie z pytaniem, jaki obiektyw ma kupić. Łatwo jest radzić, bo wydajemy wtedy nie swoje pieniądze. Ale gdy sam mam coś dla siebie wybrać to sprawa nie jest już taka łatwa.... Od jakiegoś czasu myślę o jasnym szerokokątnym obiektywie, w grę wchodzi tylko oryginalna optyka, bo nigdy nie mogłem się przekonać do niezależnych producentów. Waham się pomiędzy dwoma obiektywami 24/1,4 L II  i 35/1,4 L. Pierwsze, co zrobiłem to sprawdziłem, jakiej ogniskowej częściej używałem do tej pory. Bez problemu można to zrobić w Aperture, gdzie mogę wyświetlić wszystkie zdjęcia zrobione na konkretnej ogniskowej lub zakresie ogniskowych. No niestety wyszło mi, że częściej używałem 24 mm niż 35 mm. Podobnie było też, gdy zbadałem zakres ogniskowych zbliżony do 24 i 35 mm. Piszę "niestety", bo mam ochotę raczej na ten dłuższy obiektyw. 24/1,4 L ma jeszcze oznaczenie II, a to oznacza, że jest to już nowa wersja o poprawionych parametrach i zbudowana z

Znamy szczęśliwca, który zrobi 80 zdjęć na koszt UE cz.2

Niektórzy z Was pewnie pamiętają mój post z lipca na temat przetargu na zdjęcia dla gminy Siewierz.  Dwa dni temu dostałem w komentarzach odpowiedź od pana Marcina Musiała, właściciela firmy, która wygrała ten przetarg. Dzięki temu mogę Wam przedstawić stanowisko firmy, którą tak skrytykowałem. Oto ta odpowiedź: Witam serdecznie nazywam się Marcin Musiałek jestem właścicielem P.U.H Rekoj & Joker. Dwa słowa od siebie Siewierz jest mega dziwną mieściną tutaj absolutnie nic się nie utrzyma jak ktoś nei urodzil się tutaj nie ma szans na jakie kolwiek dzialania. Ceny w studio jeśli ktoś potrzebuje śmiało podam napiszcie co dokładnie interesuje. Do "przetargu" jak powiem że była jeszcze jedna oferta droższa od mojej o 20pln uwierzycie ??? Legitka u mnie ksztuje 25pln konkurencja robi po 15-20. Zdjęcia w jednym z przedszkoli /notabene chodził tam mój syn/ robiłem po 10 i 15pln konkurencja po 5pln jak tu ziałać. Wiedziałem doskonale że oferta została wysłana również do konk

Kupuję damską nogę

To, co uwielbiam w moim zawodzie, to abstrakcyjne sytuacje, które inaczej by się nie zdarzyły... Trochę przy okazji, mój stały klient poprosił mnie, bym zrobił zdjęcia na potrzeby złożenia wniosku patentowego. Razem z zespołem inżynierów wymyślił bowiem jakąś kosmiczną skarpetkę naszpikowaną nowymi technologiami i musiałem zrobić serię zdjęć, ilustrujących jej działanie. Wiem, gdy piszę  "działanie skarpetki" to brzmi to trochę dziwnie, ale nie mogę oczywiście ujawnić teraz szczegółów technologii :) Potrzebowałem do tego tylko jedną rzecz: damską nogę. W sumie nie jest to nic bardzo trudnego do zdobycia.  W Polsce żyje chyba z 20 milionów kobiet i każda z nich ma dwie nogi nawet. Ja jednak potrzebowałem nogę, która nie będzie się ruszać i która będzie do dyspozycji o każdej porze. Innymi słowy, potrzebowałem nogę manekina. Idąc dzisiaj na obiad, wybrałem się do sklepu, gdzie mają same pupy, szyje, ręce, biusty, no i nogi. Wybrałem sobie jedną, która mi się spodobała, pan

Stare reklamy 2 czyli tym razem moje zdjęcia

Ponieważ wczoraj wspomniałem o moich zdjęciach, a jeszcze na blogu ich prawie nie pokazywałem to jest to dobra okazja, by to zrobić. Zdjęcia do kalendarza Saint Gobain, producenta szkła, powstawały według podobnego pomysłu, co reklamy Ligne Roset. Musieliśmy pokazać analogie między szkłem, a naturą. Zadanie było ułatwione o tyle, że samo szkło było inspirowane w większości  motywami występującymi w naturze. Trzeba było "tylko" to pokazać. "Tylko" nie oznacza, że było to łatwe. Ograniczeń było kilka. Trochę inaczej myśli się o zdjęciach reklamowych, jak wczoraj opisywane, a trochę inaczej o zdjęciach do kalendarza. We wczorajszych zdjęciach ważne było, aby pokazać dobrze sam mebel. Nie musieli też myśleć o ułożeniu zdjęć w określonym porządku. My robiliśmy 12 fotografii, które miały funkcjonować jako całość. Ważna więc była kolorystyka poszczególnych zdjęć, aby nie przeważał żaden kolor. Samo pokazanie szkła nie było tak ważne, jak stworzenie fotografii, która je

Stare reklamy czyli to co dobre nigdy się nie starzeje

W świecie reklamy jeśli ma coś 8 lat to może być już prahistorią. A jednak pewne kreacje mogą pozostać świeże mimo upływu lat. Chcę Wam dzisiaj pokazać coś, co mnie od paru już lat ciągle inspiruje. Mówię o reklamach mebli Ligne Roset z 2003 roku przygotowanych przez paryski oddział agencji Grey. Są dla mnie wyjątkowo interesujące, ponieważ fotografia jest tu kluczowym elementem. Współpraca dyrektora kreatywnego (Pierre Berville) i fotografa (Christian Kettiger) musiała być  bardzo bliska od samego początku. Pomysł polegający na znalezieniu analogii jest stary jak świat, tak się składa, że  rok wcześniej ja sam robiłem kalendarz dla Saint Gobain z identyczną w założeniu kreacją, by po jednej (i akurat też prawej stronie) był umieszczony produkt, a po drugiej stronie znalezienie analogii w naturze. Oczywiście ja też nie byłem pierwszym, który wpadł na taki pomysł. W przypadku reklam Ligne Roset, mistrzowskie wykonanie polega na znalezieniu analogii na wielu płaszczyznach. Odwzor

Wymyślam nowe prawo!

Jadąc dzisiaj do studia, tak, tak... pracować trzeba nawet w sobotę..., napawałem się widokiem szarych ulic. Przy takiej paskudnej pogodzie, jak dzisiaj, wszystko wygląda znacznie gorzej, to kolejny dowód, jak ważne w fotografii jest światło. Jadę, przyglądam się mijanym widokom i zastanawiam co sprawia, że w niektórych miejscach jest tak brzydko. I nagle zrozumiałem, że jedną z przyczyn są te beznadziejne bazgroły na murach, przystankach, nowych domach. Oczywiście najwięcej jest napisów i rysunków wyrażających opinię jednych "kibiców" na temat drugich. Moja wiedza na temat piłki nożnej ogranicza się do faktu, że coś takiego istnieje i chyba polega na organizowania  spotkań zwanych meczami, na których fani obu klubów okładają się nawzajem pałami, a potem godzą się i wspólnie walczą z policją. W przerwach pomiędzy meczami natomiast bazgrzą po wszystkim, co się da, nie wykluczając samochodu mojego Ojca. Wiem, że od dawna wszyscy szukają pomysłu, jak temu zapobiec. No właśni

Oddaję pokłon czyli Patrick Demarchelier

fot. Patrick Demarchelier Wiele razy ludzie pytali mnie, jakich mam ulubionych fotografów. A ja zamiast nich mam tylko ulubione fotografie. Często są to zupełnie anonimowe dla mnie zdjęcia, gdyż bardzo rzadko przywiązuję wagę do nazwisk autorów. Największe znaczenie ma dla mnie sam obraz i nie muszę wiedzieć, jaką autor skończył szkołę, co myśli o sztuce konceptualnej, ani czy chodzi na wybory. Jest jednak jeden wyjątek. Uwielbiam zdjęcia Patricka Demarchelier. Wszystkie bez wyjątku. Co więcej, jego prace zafascynowały mnie już bardzo dawno, gdzieś w 1993. Zobaczyłem wtedy jedną fotografię, która mocno wpłynęła na estetykę wszystkich moich późniejszych zdjęć, a zwłaszcza aktów. Było to zdjęcie dziewczyny wiszącej na gałęzi drzewa. Zachowałem je w pamięci przez wiele lat, nawet nie wiedząc, kto jest autorem. Potem po jakimś czasie odkryłem Demarchelier jako fotografa potrafiącego w niesamowicie precyzyjny sposób operować światłem. Ale dopiero parę lat temu odkryłem, że

Przemogłem się

Dzisiaj doszło do mnie, że niestety, ale nie mogę już dłużej udawać. To się stało i koniec. Nie ma już odwrotu... Trzeba powiedzieć sobie jasno... Idzie zima.... Zrozumiałem to dzisiaj, skrobiąc szyby w samochodzie. Rozumiem, że są ludzie, którzy biegają już po sklepach i szukają najnowszych modeli nart. A ja czekam i czekam, aż globalne ocieplenie sprawi, że zim już nie będzie.... Nawet dezodorantu zacząłem używać, jak usłyszałem ekologów mówiących, że to przyśpiesza ten proces. A tu ciągle nic. Trzeba będzie w takim razie wykorzystać to białe paskudztwo spadające z nieba i zrobić jakąś fajną sesję. Mam już od ubiegłego roku jeden fajny pomysł... Nawet ja przyznam. że czasem zimą jest ładnie. Gdy zobaczyłem te ośnieżone krzaki w Bieszczadach, zabrałem Tomkowi aparat i przemogłem się podwójnie. Raz, bo musiałem zdjąć rękawiczki, dwa, bo Tomek miał Nikona... :)

Światłem po oczach

Nie mam nic przeciw ludziom sunącym szybko lewym pasem, nawet jeśli jadą dużo szybciej, niż pozwala prawo, jeśli mają trochę kultury. Nieraz zdarzało mi się, że podjeżdżał ktoś bardzo szybko, a następnie spokojnie czekał. te dwie sekundy, aż skończę wyprzedzać i wrócę na prawy pas. Ale od dawna zastanawiałem się, co zrobić z gośćmi, którzy są jeszcze daleko, widzą, że wyprzedzam, a już błyskają mi długimi, a potem jeszcze trąbią na mnie. Żeby nie było wątpliwości, nie jeżdżę lewym pasem, gdy prawy jest wolny. Dzisiaj po kolejnych dwóch takich sytuacjach wpadłem na pomysł, jak oświecić takiego "miszcza kierownicy", by trochę wyhamował swoje zapędy. Otóż, pomyślałem, by zamontować za tylną szybą małą lampę błyskową. Jeżeli ktoś taki znowu podjedzie i będzie błyskał, to ja też mu błysnę. Tak małą mocą, by nie oślepić, a tylko dać do myślenia...

Asystent

Kiedyś przez wiele lat pracowałem sam  i nawet nie w głowie mi było, by komuś pozwolić podejrzeć, jak robię zdjęcia. Zawsze zdawało mi się, że jeśli ktoś zobaczy, jakie stosuję triki i metody, to zdobędzie wielką tajemnicę, która pozwoli mu na przejęcie klienta. Potem zrozumiałem, że to tak nie działa. Pierwszych dwóch asystentów wybrałem intuicyjnie, następnych już bardzo świadomie, bo dokładnie wiedziałem już, czym się kierować. Po pierwsze, przyszły asystent musi chcieć nim być. Przez moje studio przewinęło się w ciągu ostatnich 10 lat około 30-40 osób, sporo z nich przychodziło z Technikum Fotograficznego na miesięczne praktyki. Już pierwszego dnia było widać, czy chcą się czegoś nauczyć, czy tylko zaliczyć. Jeśli nie byli zainteresowani tym, co działo się w studio, to od razu proponowałem im, by przyszli tylko po podpis w dzienniku praktyk i nie zawracali mi głowy. Bardzo jestem ciekawy, czy dzisiaj pracują w zawodzie. Po drugie, asystent musi rozumieć, po co jest asystentem.

Czas jest najprostszą rzeczą

Dawno temu przeczytałem tę powieść jednego z moich ulubionych autorów SF Clifforda Simaka. Tytuł utkwił mi mocno w pamięci, jako przekorne zaprzeczenie moich problemów z zapanowaniem nad czasem właśnie... Ostatnio widziałem gdzieś diagram pokazujący, jak wygląda życie fotografa według ludzi nie mających nic wspólnego z tą branżą oraz jak wygląda to w rzeczywistości. W dużym uproszczeniu, ludzie sądzą, że fotograf przez zdecydowaną większość swego czasu fotografuje, a przez resztę podróżuje i imprezuje. Natomiast w rzeczywistości fotograf tylko bardzo małą część czasu przeznacz na fotografowanie, a resztę spędza na obróbce, spotkaniach z klientami, przygotowywaniu prezentacji, zajmowaniu się obsługą swoich stron w internecie, poznawaniu oprogramowania, udoskonalaniu i konserwacji sprzętu i oczywiście, jak w moim przypadku, blogowaniu :) Powiem, że pocieszyło mnie to, że nie tylko ja tak mam. Wiele razy rozmawiałem ze znajomymi fotografami, w jaki sposób zapanować nad czasem, by wresz

O fotografowaniu samochodów czyli wielka ściema

W fotografii coraz mniej rzeczy jest takimi, jakimi się wydają... Na przykład fotografie samochodów. Kiedyś, jeśli na zdjęciu samochód był w ruchu to praktycznie na 100% wiadomo było, że fotograf rzeczywiście zrobił to zdjęcie w trakcie jazdy. A dzisiaj w fotografii reklamowej  pewne jest co innego. Pewne jest, że na pewno tak to nie wyglądało w rzeczywistości... W tym tygodniu robiłem sesję z mojego trochę już zapomnianego cyklu: Kobiety za kierownicą. Nadmiar pracy w ostatnich miesiącach oraz problemy w pogodą, nie pozwoliły mi na wcześniejszą kontynuację. Ale skoro w listopadzie mamy prawie wiosenne słońce, to trzeba było się brać do pracy. W planie miałem dwa zdjęcia w kabriolecie, jedno w ciągu dnia, drugie w nocy. Założeniem sesji jest pokazanie rzeczy, które kobiety nie powinny robić w trakcie jazdy, a że czasami im się zdarza to już inna sprawa... Ale skoro nie powinny, to nie mogłem od nich wymagać, by robiły to naprawdę. Od początku wiedziałem, że w związku z tym wszystki

Najdroższa fotka na świecie?

Ale głupi ci ludzie...chciałoby się powtórzyć za Obeliksem. Właśnie przeczytałem informację , że ktoś kupił taki landszafcik za 4.338.500 dolarów!!!! Oczywiście, że jest to fajna fota. Podoba mi się. Ale co sprawia, że ktoś wydaje nią taką fortunę? Jasne, jego pieniądze, nic mi do tego. Ale dlaczego???????!!!!!!! Jak myślicie, ile podobnych albo lepszych zdjęć można kupić? Jakie mechanizmy sprawiają, że ktoś uznał : Andreas Gursky wielkim artystą jest! Już dawno stwierdziłem, że jesteśmy mocno manipulowani przez krytyków sztuki. Ja na pewno nie wydam tyle kasy na fotkę w paski :) Co z tego, że nie mam tej kasy :)

Trzeba być pewnym siebie

W życiu fotografa są chwile, gdy trzeba nadrabiać miną, gdy wszystko się sypie naokoło. A klient musi być przekonany o nieomylności fotografa i jego pełnym panowaniu nad sytuacją :) Ja musiałem sobie poradzić z problemami, którym sam byłem winny, już na mojej pierwsze komercyjnej sesji. No, powiedzmy, że określenie "komercyjna sesja" może być pewnym nadużyciem.... Moja pierwsza praca w charakterze fotografa polegała na robieniu zdjęć klasowych w szkołach. Teoretycznie zostałem zatrudniony w jednym z laboratoriów jako fotograf. W praktyce okazało się, że będę robił zdjęcia, tylko najpierw muszę te zlecenia sam znaleźć... W latach dziewięćdziesiątych nie było to takie trudne. Umówiłem się na pierwszą "sesję" w dużej szkole średniej. Mój pracodawca wyposażył mnie w know-how i dzięki temu mogłem od razu udawać doświadczonego fotografa :) Zażyczyłem sobie dwie osoby odpowiedzialne za przyprowadzanie klas, ustawiliśmy dwie ławeczki na szkolnym podwórku w cieniu drz

Co by tu....

Gdybym robił własny ranking najczęściej planowanych wpisów na blogu, to właśnie dzisiejszy tytuł byłby na pierwszym miejscu. Często zdarza mi się siadać przed klawiaturą i zastanawiać,, o czym dzisiaj napisać. Czasem mam tych tematów aż za dużo, czasem zastanawiam się długo co będzie interesujące dla Was. Ostatnio moja seria o domowym studio powstała, bo czytelnicy pisali do mnie w tej sprawie. Swoją drogą, to czeka Was jeszcze jeden odcinek o błyskaniu w plenerze, ale nim to napiszę, będę jutro na sesji jeszcze przeprowadzał pewne próby... Mam więc do Was pytanie, o czym w najbliższym czasie napisać. Piszcie, co Was interesuje, a ja w miarę możliwości i czasu będę pisał o tych sprawach. Teraz w przygotowaniu jest kilka tematów: - Test bezprzewodowej karty SD Eye Fi - jak tylko przebiję się przez konfigurację, która nie jest dla normalnych ludzi. - Wreszcie duży test Elinchroma - sprawdziłem już chyba w każdych warunkach. - O fotografowaniu aktu - długi i skomplikowany temat,

Canon zapowiada nowego EOS 1DS mk4 ?

Enigmatyczne jak zwykle to zapowiedzi  i na dodatek mówiące na razie o rzeczach, które nas fotografów interesują trochę mniej, czyli o nagrywaniu filmów.  Nie zaprzeczę, trochę żałuję, że moja jedynka nie ma tej możliwości, ale z drugiej strony, gdyby nowy aparat był lepszy tylko dzięki możliwości filmowania to nikt nie namówiłby mnie na zmianę. fot. Canon Oczywiście na pewno nowy Canon nie tylko tym będzie się różnił od poprzednika, ciągle tylko nie wiemy o nim zbyt wiele. W zasadzie to prawie nic. To co wiemy, daje nadzieję na zdecydowane zwiększenie mocy obliczeniowej i szybkości działania. Nowy 1D X ma podwójny procesor LOGIC 5+ odpowiedzialny za obróbkę obrazu oraz LOGIC 4 zajmujący się tylko pomiarem światła i systemem AF. Jakie procesory będzie miał topowy model, nie wiadomo, bardzo prawdopodobne, że będą to dokładnie te same układy. Jeśli tak to będą musiały sobie poradzić z obróbką obrazu o rozdzielczości 4K. 4K to standard rozdzielczości filmów cyfrowych odpowiadaj

O światło-mierzeniu raz jeszcze

Przyznam się Wam, że właściwie to wczoraj miałem o tym napisać, ale temat potoczył mi się w innym kierunku :) A chciałem napisać banalnie prostą poradę o tym, jak wykorzystuję ajfona do mierzenia światła. I nie mówię tu o jakiejś nowej aplikacji, choć nie jestem pewien, czy czasem nie ma takiej. Ajfona używam zawsze do robienia dokumentacji plenerów przed sesją. Niestety, sam telefon nie wyświetla żadnych informacji o czasie i przesłonie. Ale gdy wrzucę zdjęcie do Aperture to widzę już wszystkie dane o fotografii. Dzięki temu wiem, o jakiej godzinie ile dokładnie było światła w danym miejscu. Znając wartości czasu, przesłony oraz czułości, mogę sobie bez problemu wyliczyć, na jakich parametrach będę mógł robić potem zdjęcia. Sądzę, że aparaty w większości telefonów zapisują dane o zdjęciu. Wystarczy tylko je odczytać. Takie proste niby, a trochę trwało, nim na to wpadłem :) Czasem najprostsze rozwiązania są w zasięgu ręki, a nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czasem ktoś mus

Światłomierz czyli mierzymy błysk

Światłomierz w studio to taka rzecz, która kiedyś była niezbędna, a dzisiaj kurzy mi się gdzieś w szufladzie. W erze slajdów nie wyobrażałem sobie życia bez niego. Dzisiaj uważam go za zbędny. Wiem, już widzę całą masę oburzonych głosów ludzi, którzy nadal wszystko mierzą. Tylko po co? To nie jest takie bezsensowne pytanie, jak niektórym może się wydawać. I zaraz to wytłumaczę i to w paru zdaniach. Robiąc RAWa, bo nie wyobrażam sobie pracy na jpgu, zdajemy się na interpretację pliku przez program graficzny. A ta potrafi być różna w zależności od programu. Jako przykład mam tu prześwietlone zdjęcie bez żadnej korekty, wywołane w Aperture 3.2.1 i Photoshopie CS4 ( Camera Raw 5.7.0.213 ). Jak widać, każde zdjęcie ma inne obszary zaznaczone jako prześwietlone. Może nie są to wielkie różnice, ale są! Co nam więc da jeśli światłomierz poda nam wartość przesłony na tle jako 7.1? To jest 7.1 według Aperture czy PS? Lightroom będzie dawało taki sam wynik, jak PS, ale DPP Canona, czy Niko