Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2010

Reklama vs Dokument

Najprostszy opis różnicy między fotografią reklamową, a fotografią dokumentalną jest bardzo prosty. Dokument odtwarza, a reklama kreuje rzeczywistość. Byłoby jednak wielkim uproszczeniem, gdyby przy tym pozostać. Dzisiaj granice już się zacierają i czasem trudno powiedzieć, na jaką fotografię patrzymy, zwłaszcza, gdy do reklamy wykorzystuje się autentyczne zdjęcia dokumentalne, a reporterzy potrafią w photoshopie "uatrakcyjnić " sytuację na zdjęciu. Oto dwie moje fotografie. Pierwsza zrobiona na wakacjach. Sytuacja jest prawdziwa. Zobaczyłem faceta czytającego gazetę i spodobało mi się to w kontekście miejsca. Zrobiłem zdjęcie telefonem, bo na wakacje raczej nie zabieram aparatu. Oczywiście, że kiepski ze mnie dokumentalista. Więc podszedłem do tematu reklamowo. Pokazałem temat atrakcyjnie, ładne skały są ważniejsze od człowieka. Fotograf - dokumentalista pewnie skupiłby się bardziej na pokazaniu człowieka, jego emocji, myślałby, jak pokazać na jednym zdjęciu całą tę histor

Brutal się broni!

Dzisiaj wieczorem spotkaliśmy się na naszym dworcu, by protestować przeciw wyburzeniu unikalnych betonowych kielichów. Akcja była zorganizowana przez Brutala z Katowic na FB. Podpisałem się pod tym całym sercem i pobiegłem tam, by zrobić parę zdjęć. Robert Konieczny wspiera protest swoim prestiżem. Kielichy z parasoli wisiały nad tłumem ludzi, których było sporo. Po kie licho burzyć kielichy, a w tle wieszany jest symbol zabytku, bo jako zabytek brutalizmu, powinien zostać objęty ochroną. Choć patrząc się na to, trudno nie zrozumieć zwolenników zrównania z ziemią całego dworca. Obrońcy natomiast widzą jego piękno. też chciałbym mieć taką koszulkę :) I coś, czego dawno nie widziałem na ulicy. Wielki format. I to bez przystawki cyfrowej. I sesja parasolowych kielichów, czujnie obserwowana przez ochronę. A może też tylko byli zainteresowani wielkim, dziwnym aparatem? Na koniec pojawił się też JEDEN człowiek protestujący przeciwko prot

Tauron Nowa Muza 2 i 3

Wczoraj znowu zawitałem na Tauronie  i jakoś tak wyszło, że dopiero dzisiaj po ostatnim koncercie skończył się ten dłuuugi dzień. Ale było warto. Dub Mafia szczególnie mi pasowała. Bibio, bardzo fajne, Maceo & Envee naprawdę świetni, choć zdecydowanie niedocenieni przez publiczność.  Dobrze się bawiłem, to był świetnie spędzony czas, teraz mam cały tydzień, by odpocząć :) Tak wygląda teren festiwalu od strony centrum Katowic Droga do nieba prowadzi prosto z kibelka Gdy tylko zaczęły się koncerty, zniknęły chmury Jeden z niesamowitych budynków, jakie zostały po kopalni Club Stage  Tomek Szabelka - Top hair stylist Press room Galeria Szyb Wilson Prefuse 73 & Aukso Orchestra

Tauron Nowa Muza

Wczorajszy dzień zakończyłem miło na festiwalu. Muzyka była dla mnie rzeczywiście nowa, poszedłem nie znając nic i bardzo spodobało mi się Bonobo. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj, bo oczywiście nadal nie znam ani jednej kapeli. Zachwyciło mnie też miejsce, gdzie odbywa się festiwal. Kiedyś była tu kopalnia Katowice, a teraz buduje się nowe Muzeum Śląskie. Na miejscu jest cała masa fajnych zabytkowych budynków, a między nimi prawdziwa plaża. Mnóstwo piasku  i klimat wakacji :)

Katowice London New York

Robiłem dzisiaj zdjęcia mebli dla mojego stałego klienta i muszę przyznać, że hotel, gdzie pracowaliśmy, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie.  Beznadziejna pogoda, pochmurna i deszczowa, w tej sytuacji była idealna. Jak zwykle wykorzystywałem światło zastane, a dzięki chmurom miałem za oknem jeden wielki softboks. Do tego wystarczy trochę doświetlić cienie błyskiem i mamy proste i niezawodne oświetlenie. Oczywiście pewien problem jest, gdy chmur jest za dużo i światło zastane jest zbyt chłodne, co w zestawienie z białym światłem błysku, ciepłym światłem halogenów i ewentualnie zielonym z świetlówek robi nam ferie kolorów. Ale od czego są warstwy w PS? Tu się ustawi balans na sufit, tu na podłogę i potem się poskłada. I w efekcie sesja trwa 4 dni zamiast jednego, bo kolejne trzy pracujemy w kompie.  Ciągle z rozrzewnieniem wspominam, jak pracowałem na slajdach. Wprawdzie nigdy do końca nie byłem pewien, jaki materiał zrobiłem, bo na polaroidach też mało było widać, ale oddawałem s

O krytykowaniu zdjęć

Miałem dzisiaj prostą sesję portretową. Niby proste światło, ale jednak zrobiłem sobie dokumentację. I nie dlatego, by potem taką sesję odtworzyć. Wręcz przeciwnie, na spokojnie za kilka dni obejrzę zdjęcia i przeanalizuję, czy wszystko dobrze zrobiłem.  Do swoich zdjęć można podejść na dwa sposoby. Być zadowolonym z każdej fotografii i zachwycać się swoimi zdolnościami. Albo szukać dziury w całym i zastanawiać się, co można było zrobić lepiej. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy fotografów. Nie jest to komfortowe psychicznie. Gdybym jednak zachwycał się każdą klatką filmu (aktualnie plikiem), pewnie teraz byłbym sfrustrowanym artystą fotografikiem, którego sztuki nikt nie rozumie, "chwilowo" pracującym na poczcie. 

Szkiełko i oko czyli zdjęcie bez kontekstu

Jestem dzisiaj zmęczony robieniem zdjęć w studio. Była to jedna z sytuacji z serii: jak ja to kiedyś zrobiłem? Nauczyłem się już, by robić dokumentację fotograficzną -  jak i co było w studio ustawione. Teraz muszę  jeszcze wymyślić jak to zrobić, by pamiętać zawsze o zrobieniu dokumentacji. Czasem przypomina mi o tym asystent, no chyba, że sam zapomni. Seba Paszek, kiedyś mój asystent, dzisiaj znakomicie radzący sobie w Londynie fotograf 

Sztuka patrzenia czyli dobrze być amatorem

Wychodziłem dzisiaj już ze studia, gdy spostrzegłem na ścianie grę światła i cienia, która bardzo mi się spodobała. Niby codziennie słońce o tej porze świeci tak samo. Ale dzisiaj układ statywów, lamp, stołów i żaluzji dał efekt wyjątkowy. Efekt skojarzył mi się z zorzą polarną. Po przyjściu do domu zobaczyłem na drzwiach również ciekawy światłocień i nie zastanawiałem się, tylko zrobiłem fotę. Oczywiście oba zdjęcia zrobiłem telefonem, nie zastanawiając się nad parametrami, ogniskowymi, czułościami i tak dalej. Ustawiłem kadr i koniec. Ale gdybym chciał zrobić profesjonalną fotografię mojej "zorzy" w studio, ustawiłbym statyw, kręciłbym przez pół godziny korbkami, by mieć dobry kadr, zmienił obiektyw, zrobił kilka zdjęć, by ustalić najlepszą ekspozycję, a potem dopiero podniósł lustro, by zdjęcie na pewno było nieporuszone, bo przecież czas byłby długi. A właściwie nie. Byłby bardzo krótki, a dokładnie wyniósłby 0 sekund. Po prostu nie zrobiłbym w ogóle tego zdjęcia.

Sztuka ludowa

Jeszcze wrócę do wizyty w Wesołym Miasteczku. Musiałem trochę ochłonąć, bo wypowiadać się o sztuce nie chciałem zbyt pochopnie. Zostałem tak porażony malarstwem nieznanych mistrzów, że musiałem to wszystko wewnętrznie i głęboko przeżyć. Przeżyłem, i mogę teraz spokojnie powiedzieć: W Wesołym malarstwo jest Po Prostu Najlepsze.

Jak trzymać aparat czyli po co nam głowa

Zawsze byłem przeciwnikiem aparatów bez wizjera optycznego. Wizjery eletroniczne też są raczej koszmarnie kiepskim rozwiązaniem. Całe życie fotografowałem, patrząc przez wizjer i zawsze byłem bardzo nieszczęśliwy, gdy musiałem czasem zrobić jakieś zdjęcie na wielkim formacie, gdzie widziałem obraz na matówce nie dość, że do góry nogami, to jeszcze odwrócony prawo-lewo. Gdy pojawiły się tanie cyfry i wszyscy zaczęli robić zdjęcia, trzymając aparaty przed sobą, byłem mocno zawiedziony, w jaką stronę zmierza fotografia. Dlaczego jest to takie kiepskie rozwiązanie? Wbrew pozorom, znacznie trudniej jest w taki sposób precyzyjnie ustalić kadr. Ręce się trzęsą, najczęściej na wyświetlaczu jest cała masa informacji, które tylko przeszkadzają, a do tego, gdy świeci mocno słońce to i tak niewiele widzimy. Oczywiście, są sytuacje, kiedy przydaje się taki podgląd, gdy trzymamy aparat np. nad głową lub na poziomie ziemi. Ale to tylko wyjątki. Dlaczego lepiej jest patrzeć przez wizjer? Ponieważ gło

Szlak zabytków czyli Wesołe Miasteczko

Ostatnio byłem w Wesołym jakieś trzydzieści lat temu. I gdy ponownie je odwiedziłem, okazało się, że pewne rzeczy są niezmienne. Powrót do przeszłości ma pewne plusy, można się znowu poczuć jak w dzieciństwie, a na dodatek pojeździć na wszystkich karuzelach, na które jako dziecko mnie nie wpuszczali. Na szczęście pojawiło się też kilka nowych urządzeń, które musieliśmy przetestować. Piszę "musieliśmy", bo wybrałem się tam zawodowo. Robiłem zdjęcia z serii "Atrakcje Śląska". Przejechaliśmy się więc np. nowym rollercasterem.  Miałem nawet pomysł, by zrobić zdjęcie w trakcie jazdy, ale po małej przejażdżce wybiłem sobie ten pomysł z głowy. Mój aparat z obiektywem waży ponad 2 kilo, co  po przełożeniu na grawitację panującą w trakcie jazdy, daje jakieś pół tony. Byliśmy też na niewinnie wyglądającej huśtawce o nazwie  Latający Spodek Ufo czy jakoś tak. Polecam, wrażenia nawet lepsze niż z tej kolejki. Tam chciałem zrobić ajfonem zdjęcie, ale nie dałem rady, bałem się,

Backstage

Robiłem dzisiaj sesję kostki brukowej do nowego folderu reklamowego. Ciężka praca w pełnym słońcu, choć i tak najcięższymi pracami fizycznymi zajmowała się ekipa budowlana. No i nie zdążyłem zrobić nawet zdjęcia z planu. Dlatego zobaczycie dzisiaj fotografie z backstage'u innej sesji, gdzie betonu również nie brakuje. Obiecuję na następnej sesji pamiętać, by zrobić parę zdjęć. Może nawet jutro. Jedni pracują, inni odpoczywają.. Jedna lampa to jednak za mało :)